Jesteśmy dopiero na etapie ustalania, jak było naprawdę, czy rzeczywiście mamy do czynienia z hejterami również w Krajowej Radzie Sądownictwa - powiedział w "Kropce nad i" przewodniczący nowej KRS sędzia Leszek Mazur. Odniósł się do doniesień o akcji szkalowania sędziów, w której mieli brać udział między innymi członkowie Rady. Jak dodał Mazur, "gdyby te informacje się potwierdziły, to postępowanie dyscyplinarne musi określić zakres odpowiedzialności za tego rodzaju działania".
CZYTAJ WIĘCEJ: Hejt wobec sędziów. Co wiemy o sprawie?
Portal Onet napisał, że były już wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę. Dzień po pierwszych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji.
Onet napisał także, że prawnicy skupieni w zamkniętej grupie o nazwie "Kasta" na komunikatorze WhatsApp, w której miał znajdować się między innymi Piebiak, mieli organizować hejt na pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf.
Członkami grupy "Kasta" mieli być m.in. członkowie nowej KRS sędziowie Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz oraz pracujący wtedy w Ministerstwie Sprawiedliwości, a obecnie w biurze prawnym nowej KRS sędzia Tomasz Szmydt.
Szef nowej KRS: czekamy na wyjaśnienia od sędziów
O tej sprawie mówił w "Kropce nad i" w TVN24 przewodniczący nowej Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Leszek Mazur. - Jesteśmy dopiero na etapie ustalania, jak było naprawdę. To znaczy, czy rzeczywiście potwierdzona zostanie teza, że mamy do czynienia z hejterami również w Krajowej Radzie Sądownictwa - powiedział. - Poprosiliśmy o wyjaśnienia osoby, które zostały wskazane przez media i określone właśnie jako hejterzy i na te wyjaśnienia czekamy, one jeszcze nie zostały złożone - dodał. Jak podkreślił, "gdyby te informacje się potwierdziły, to postępowanie dyscyplinarne musi określić zakres odpowiedzialności za tego rodzaju działania".
"Przestępstwo? Od ustalenia tego są organa ścigania"
Przewodniczący KRS odniósł się także do doniesień o tym, że hejterce Emilii - która miała w porozumieniu z Piebiakiem prowadzić działania wymierzone w sędziów - były przekazywane dane osobowe sędziów, między innymi adresy czy numery telefonów. - Wydaje mi się, że jeżeli następuje to poza określonymi procedurami, to jest to działanie z pewnością sprzeczne z wymogiem nieskazitelnego charakteru co najmniej i stanowi delikt dyscyplinarny - wskazywał. - Czy stanowi przestępstwo? Od ustalenia tego są organa ścigania, w szczególności prokuratura - dodał. Jak przekonywał Mazur, "tego rodzaju informacje, jak adresy czy numery telefonów to są niekoniecznie dane wrażliwe, ponieważ one funkcjonują czy mogą pochodzić niekoniecznie z akt osobowych".
"Czas na przepraszanie będzie wtedy, kiedy wszystko zostanie dokładnie ustalone"
Jedna z hejterskich akcji miała na celu skompromitowanie sędziego Krystiana Markiewicza, przewodniczącego Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Szef KRS pytany, czy przeprosi sędziego Iustitii za szkalujące działania, które mieli prowadzić między innymi członkowie nowej KRS, odparł: - Czas na przepraszanie będzie dopiero wtedy, kiedy wszystko zostanie dokładnie ustalone, kiedy - jak powiedziałem - odsiejemy prawdę od fikcji.
Jak dodał Mazur, "na razie jesteśmy na etapie ustalania".
"Poprosiliśmy sędziego Szmydta o złożenie wyjaśnień"
Gość "Kropki nad i" mówił także o ewentualnym odsunięciu sędziego Tomasza Szmydta od KRS.
- Wszystko się może odbyć i tego nie wykluczamy, ale jednak nie na zasadzie takiej, że jednego dnia pojawia się publikacja, a my w dniu następnym podejmujemy jakąś decyzję - wskazywał Mazur.
Jak dodał, "poprosiliśmy sędziego Szmydta o złożenie wyjaśnień, on te pisemne wyjaśnienia złożył".
- Sprawa rozpoczęła się w ubiegłym tygodniu. Tydzień czasu to za mało, żeby wszystko ustalić i przesądzić na tyle, żebyśmy mogli podjąć odpowiednią decyzję - przekonywał.
Na uwagę, że były już wiceminister Piebiak podał się do dymisji dzień po pierwszych doniesieniach, szef nowej KRS zaznaczył, że "odpowiedzialność polityczna jednak polega na czymś innym i ona może być egzekwowana w sposób bardzo zdecydowany, bardzo szybki".
"Wymiar tego sporu jest w dużej mierze powodowany motywami osobistymi"
Przewodniczący KRS przekonywał, że sprawa hejtu "nie ma nic wspólnego z funkcjonowaniem Krajowej Rady Sądownictwa", lecz jest "pewnego rodzaju patologią", która "rozgrywa się w ramach określonego środowiska". Wskazał przy tym na "środowiska sędziów Iustitii - byłych i aktualnych".
- Na razie zobaczyliśmy jedną odsłonę. Poczekajmy na kolejne odsłony - dodał.
Przypomniał, że szef Iustitii sędzia Markiewicz po ujawnieniu sprawy mówił, że "jest mu szczególnie trudno przyjąć to, co się stało, ponieważ z panem Piebiakiem osobiście się znali" w ramach działalności Iustitii.
W rozmowie z TVN24 Markiewicz mówił: - Jest mi przykro, tak czysto po ludzku, że mój dawny kolega, z którym dużo dobrych rzeczy zrobiliśmy, w ten sposób się zachowuje.
- To znaczy, że wymiar tego sporu jest w dużej mierze powodowany motywami osobistymi i pewnymi resentymentami związanymi z działalnością w stowarzyszeniu sędziowskim. (...) To nie jest skręcanie, to jest próba zdiagnozowania tej sprawy - ocenił w "Kropce nad i" sędzia Mazur.
Autor: akr//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24