Prawie pięć godzin negocjacji - i brak porozumienia. Fiaskiem zakończyły się rozmowy ze strajkującymi pielęgniarkami w radomskim Szpitalu Specjalistycznym. Niewykluczone, że konieczna będzie ewakuacja części pacjentów. W poniedziałek do wojewody ma trafić wniosek o zawieszenie działalności części oddziałów. Na razie szpital przyjmuje chorych jak na ostrym dyżurze.
Jak powiedział dyrektor szpitala Andrzej Pawluczyk, chorzy wymagający pomocy nie są odsyłani do innych lecznic, bo na razie opieka pielęgniarka zapewniona jest na minimalnym poziomie. - Wszystkie oddziały, oprócz chirurgicznego, pracują w trybie ostrodyżurowym - stwierdził Pawluczyk.
W szpitalu przebywa ok. 200 pacjentów.
Szefowa szpitalnego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Anna Trzaszczka powiedziała, że siostry znów znalazły się w punkcie wyjścia. - Mamy nadzieję, że przybędzie do nas wojewoda, że zostanie powołany sztab kryzysowy, bo sytuacja jest bardzo trudna i może dojść do narażenia życia pacjentów - stwierdziła.
Porażka, porażka. Nie doszliśmy do porozumienia. Przez 7 miesięcy nie mogliśmy tego zrobić i łudziliśmy się chyba, że jest nadzieja. Anna Trzaszczka
Pielęgniarki kontynuują protest, ale nie podjęły na razie decyzji o zaostrzeniu strajku. Są ubrane w czarne koszulki, przebywają w szpitalnej świetlicy. Na oddziałach pozostały głównie siostry oddziałowe i pielęgniarki ściągnięte na zastępstwo m.in. z poradni specjalistycznych.
- Nasze działanie jest wyrazem dobrej woli. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której jeszcze bardziej utrudnimy pacjentom dostęp do opieki medycznej - podkreśliła Trzaszczka. Dodała, że pielęgniarki gotowe są do dalszych rozmów.
Odrzucone propozycje
Ostatnie negocjacje pomiędzy pielęgniarkami (z udziałem m.in. szefowej zarządu krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Doroty Gardias), a dyrekcją szpitala i prezydentem Radomia Andrzejem Kosztowniakiem, rozpoczęły się w sobotę po południu, trwały prawie pięć godzin i zakończyły się fiaskiem.
Pielęgniarki oczekiwały podwyżki zasadniczej pensji o 600 zł brutto, a usłyszały, że mogą otrzymać 270 zł. Pieniądze miałyby otrzymać z kwoty, którą szpital otrzyma z NFZ za nadwykonania. Jak jednak mówiły po rozmowach pielęgniarki, dyrekcja szpitala nie była w stanie określić ani wysokości dotacji z NFZ, ani czasu, w którym szpital te pieniądze otrzyma.
Na taką propozycję dyrekcji nie zgodził się nikt ze strajkującej załogi. Siostry zgodziły się jedynie obniżyć swoje żądania płacowe. Oczekują 500 zł podwyżki pensji zasadniczej, a nie jak dotąd 600 zł.
"Porażka, porażka"
- Porażka, porażka. Nie doszliśmy do porozumienia. Przez 7 miesięcy nie mogliśmy tego zrobić i łudziliśmy się chyba, że jest nadzieja - powiedziała szefowa szpitalnego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Anna Trzaszczka.
- Załoga upoważniła nas do utrzymania strajku, bo nie akceptują takiej sumy w takiej formie - dodała.
Nie było, jak podkreśliła, gwarancji ze strony kierownictwa szpitala, że pieniądze będą wliczone później do uposażenia zasadniczego, na czym zależało pielęgniarkom.
Wypis lub ewakuacja
To jest fiasko na dzień dzisiejszy Przedstawiliśmy z dyrektorem propozycje otrrymania dodatku dla protestujących pielęgniarek, a one nie zostały przyjęte. Pielęgniarki stawiają warunek otrzymania dodatku na poziomie 500 złotych minimalnie, a dyrekcja szpitala nie jest w stanie tego spełnić. prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak
Z kolei prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak zapowiedział, że w związku z brakiem porozumienia i kontynuacją strajku przez pielęgniarki, w poniedziałek złożony zostanie wniosek do wojewody o zawieszenie działalności części oddziałów. Według niego - w zależności od tego, jakie zostaną podjęte decyzje w poniedziałek, pacjenci albo będą wypisywani ze szpitala, albo ewakuowani do innych lecznic.
- Następnie czeka nas bardzo szybki proces restrukturyzacji szpitala - mówił Kosztowniak. Według prezydenta, w ramach tego procesu, część oddziałów będzie musiała być zlikwidowana, co może oznaczać także redukcję zatrudnienia.
Prezydent pytany, czy szpital może zostać przekształcony w spółkę prawa handlowego, odpowiedział, że nie widzi powodów, dla których miałoby to nastąpić.
7 miesięcy sporu
Pielęgniarki są w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala od stycznia. Oprócz podwyżek, domagają się także m.in. wprowadzenia taryfikatora, siatki płac i norm zatrudnienia.
Strajk w radomskim szpitalu rozpoczął się w środę rano. Strajkujące pielęgniarki, ubrane w czarne koszulki, przebywają w szpitalnej świetlicy. Na oddziałach pozostały głównie siostry oddziałowe i pielęgniarki ściągnięte na zastępstwo m.in. z poradni specjalistycznych. W szpitalu działał także utworzony przez związki zawodowe zespół interwencyjny na wypadek zagrożenia życia i zdrowia pacjentów.
Radomski szpital jest jedną z największych lecznic w regionie. Leczą się w nim pacjenci nie tylko z Radomia, ale i z sąsiednich powiatów. Placówka zatrudnia 1500 osób, z czego ok. 600 to pielęgniarki i położne.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24