Zastrzyki, pobieranie krwi, a nawet przyjmowanie porodu - chcesz być pielęgniarką, czy położną, musisz się tego nauczyć. Ale niekoniecznie od razu na żywym pacjencie, który czasem bywa ledwo żywy ze strachu. Na początek przyda się elektronicznie sterowany fantom, który udaje pacjenta - z niezłym skutkiem. Gdański Uniwersytet Medyczny właśnie wzbogacił się o super-fantom porodowy. W sumie fantomów ma już kilkanaście.
- Zawsze jak się staje przed żywym człowiekiem, jak się to robi po raz pierwszy, to można się denerwować i może coś nie wyjść, prawda? - mówi Dorota Dobrenko, pielęgniarka, studentka Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jednym przyciskiem
Fantomy pozwalają przećwiczyć czynności, jakie później wykonywać będą pielęgniarki. Dzięki nim w bezpieczny sposób można nauczyć się nie tylko wykonywania zastrzyków, pobierania krwi, cewnikowania, czy mierzenia ciśnienia, ale przede reagowania w sytuacjach kryzysowych. Fantomy są tak zaprojektowane, żeby jak najlepiej oddawały kontakt z pacjentem.
Prowadzący zajęcia trzyma w ręku pilota, którym może sterować funkcjami życiowymi "pacjenta". Jednym przyciskiem można zmienić ciśnienie lub wywołać szmery w płucach. W miarę jak studenci czynią postępy, dźwięki wydawane przez fantom są coraz cichsze, a poziom trudności coraz wyższy.
Poród za 120 tys. złotych
Na wyposażeniu Gdańskiego Uniwersytetu medycznego jest też ultranowoczesny, naszpikowany elektroniką fantom porodowy. Można zaprogramować w nim 9 scenariuszy porodu - od przebiegu naturalnego, poprzez porody poprzeczne i z cesarskim cięciem do tych z największymi komplikacjami. Regulując stan zdrowia matki i dziecka, a także czas trwania porodu, lekarze mogą dostosowywać stopień trudności.
- Nie angażuje się pacjentki żywej osobiście do nauki studenta, a wszystkie sytuacje, które mogą zaistnieć przy porodzie możemy zaprogramować - zachwala nowy zakup dr n. med. Jarosław Olszewski, kierownik zakładu położnictwa Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Fantom "porodowy" kosztował 120 tys. złotych, a jego zakup był możliwy dzięki wsparciu Unii Europejskiej.
Źródło: Fakty TVN