7,6 tysięcy euro czyli blisko 35 tysięcy złotych - to nowa kwota zarobków europosła. Tak więc zbliżające się wybory do europarlamentu, to nie tylko szansa na prestiż, ale też na dobre pieniądze - pisze "Rzeczpospolita".
Teraz eurodeputowani dostają tyle, ile wynosi podstawowe wynagrodzenie posła z kraju, z którego ich wybrano. Polakom przysługiwała więc kwota 10,3 tysięcy złotych, co stanowiło równowartość 2,2 tysiąca euro. Szybko można policzyć, że zmiany w płacach europosłów oznaczają aż trzy razy większe zarobki dla przedstawicieli Polski.
Włosi stracą
Polacy mogą się tylko cieszyć z planowanych modyfikacji. W o wiele gorszej sytuacji są na przykład Włosi, którym zmiany zdecydowanie uszczuplą portfele. Włosi otrzymywali dotychczas 13 tysięcy euro miesięcznie, czyli około 60 tysięcy. Z kolei na przykład Niemcy zmiany w ogóle nie odczują. Ich płace wynoszą teraz ponad 7 tysięcy euro.
Oprócz pensji podstawowej europosłowie otrzymują diety, zwroty kosztów podróży oraz ok. 4 tys. euro na prowadzenie biur.
Do diety uprawnia podpis na liście obecności na posiedzeniu komisji czy sesji plenarnej. Europoseł musi uczestniczyć w przynajmniej połowie sesji, na których odbywają się glosowania. Inaczej traci połowę diety.
Pieniądze dostaje nie tylko za dwa dni posiedzeń (od wtorku do czwartku). Jeśli przyjedzie na posiedzenie w poniedziałek wieczorem lub podpisze listę obecności tuż przed wylotem w piątek też inkasują dietę.
Według "Rzeczpospolitej", prezydent Lech Kaczyński najpóźniej w przyszły poniedziałek podpisze rozporządzenie o wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wybory te odbędą się najprawdopodobniej 7 czerwca.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN