- Projekt jest antyrodzinny. To jest, tylnym wejściem, próba uznania małżeństw homoseksualnych - tak wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski w "Faktach po Faktach" ocenił projekt o związkach partnerskich złożony w Sejmie przez SLD. - To jest projekt, który tworzy wartość dodaną - bronił ustawy eurodeputowany Marek Siwiec z Sojuszu.
We wtorek klub SLD złożył w Sejmie projekt ustawy o związkach partnerskich. Wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska tłumaczyła, jest to propozycja dla par hetero- i homoseksualnych, i dotyczy regulacji spraw podatkowo-spadkowo-cywilno-administracyjnych.
"Dowód na marność programową lewicy"
Stefan Niesiołowski zapowiedział, że będzie głosował przeciw przyjęciu projektu. - To jest projekt niepotrzebny, w gruncie rzeczy antyrodzinny, jest to projekt dziwaczny - ocenił.
Jego zdaniem proponowanie tego rodzaju ustaw jest dowodem "marności programowej i politycznej lewicy", i tego, że SLD nie ma żadnego polityczno-gospodarczego pomysłu.
Wicemarszałek poinformował, że będzie przeciwny obowiązywaniu dyscypliny partyjnej podczas głosowania nad ustawą ws. związków partnerskich. Jego zdaniem, ustawy tej nie da się uchwalić. - Na szczęście - dodał.
"Projekt, który tworzy wartość dodaną"
Marek Siwiec bronił projektu swojej partii i przekonywał, że nie godzi on w kogokolwiek. - To nie jest projekt, który komuś coś zabiera. To jest tylko projekt, który tworzy wartość dodaną. A gdzie tworzy tę wartość dodaną? W sferze przyzwoitości - podkreślił.
Zdaniem polityka, ustawa o związkach partnerskich to "piłka podana na boisko pana ministra Arłukowicza". - Mówimy o ludziach wykluczonych. (...) Nawiasem mówiąc, to wcale nie jest margines w naszym społeczeństwie. Przecież pojęcie "na kocią łapę" od zawsze istniało - kontynuował i przekonywał, że projekt nie został stworzony przeciwko rodzinie - tłumaczył
Siwiec mówił dalej, że dzięki nowemu prawu Polsce uda się zbliżyć do "cywilizowanych standardów", gdzie bliscy i mieszkający przez wiele ze sobą lat ludzie, m.in. nie będą musieli świadczyć przeciwko sobie i będą mieli możliwość odwiedzania się w szpitalu.
"Projekt antyrodzinny"
Na taką argumentację polityka lewicy Niesiołowski odparł: - Te prawa są. Kto komu zabrania odwiedzać kogoś w szpitalach, co za nonsensy. Przecież projekt jest antyrodzinny, to jest tylnym wejściem próba uznania małżeństw homoseksualnych - przekonywał.
Wicemarszałek powiedział, że co prawda są osoby, które homoseksualistów atakują, ale oni sami robią wszystko, żeby tak się działo. - Po co są te parady, te prowokacyjne marsze, przebieranie się mężczyzn za kobiety, obślinanie się - mówił.
I dodał: - W Polsce nikt nie prześladuje homoseksualistów. Jestem ostatnim człowiekiem, który by to robił, ale żadnych przywilejów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24