Przeprowadzone przeze mnie działanie miało formę prowokacji - zapewnia 25-letni Paweł Miter, który podszył się pod Jacka Michałowskiego, szefa Kancelarii Prezydenta i w ten sposób otrzymał własny program w TVP. - Chciałem udowodnić, że w Telewizji Polskiej, publicznej spółce Skarbu Państwa zachodzą procesy wysoce potwierdzające pełną polityzację szefostwa TVP. Chciałem też pokazać niekompetencję osób zarządzających Telewizją Polską - tłumaczy w nadesłanym oświadczeniu.
Całą historię opisała w czwartek "Rzeczpospolita". Miter, absolwent politologii Uniwersytetu Wrocławskiego, korzystając z programu internetowego założył fałszywe konto pocztowe - "jacek.michalowski@prezydent.pl". W 2010 roku, podszywając się pod szefa Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego wysłał e-mail do ówczesnego prezesa TVP Włodzimierza Ławniczaka, gdzie jako Jacek Michałowski polecił "osobę młodego dziennikarza z Wrocławia", który ma pomysł na program skierowany do młodego pokolenia.
Prezes TVP Włodzimierz Ławniczak wyraził zainteresowanie projektem i przekazał sprawę Marianowi Kubalicy, który pełni funkcję dyrektora biura zarządu TVP. Ten przedstawił 25-latka szefowi Agencji Produkcji Telewizyjnej Andrzejowi Jeziorkowi. Miter podpisał trzymiesięczną umowę z TVP, za ten okres miał otrzymać 39 tys. zł brutto.
Ostatecznie program nie powstał, bo TVP w końcu projekt negatywnie zaopiniowała. 8 lutego 2011 r. wypowiedziała Miterowi umowę.
Ujawniłem to, co chciałem pokazać od samego początku, rozpoczynając prowokację. Nie mam się czego wstydzić. To był odpowiedni moment na to, by sprawa wyszła na jaw, a opinia publiczna dowiedziała się o nieprawidłowościach w Telewizji Polskiej, która ma pełnić misję publiczną i być ostoją społecznego zaufania. Paweł Miter
Miter w oświadczeniu wysłanym mediom wytyka kłamstwa władzom TVP, jakich jego zdaniem miały się dopuścić, tłumacząc się ze sprawy. Przekonuje m.in., że to nie ówczesny prezes Telewizji Polskiej Włodzimierz Ławniczak polecił jego osobę Jeziorkowi, co jako argument w swojej obronie stawia ten drugi.
"W dniu 27 listopada 2010 roku, kiedy wysłałem pierwszego maila do prezesa Ławniczaka, jako Jacek Michałowski, szef Kancelarii Prezydenta, w odpowiedzi na niego, jasno było napisane, przez Włodzimierza Ławniczaka, że sprawę przekazał już Marianowi Kubalicy, i to z nim mam się początkowo w sprawie kontaktować. Nie było nadmienione, by informację w sprawie otrzymał Andrzej Jeziorek. (...) Wymiana tych maili odbyła się w godzinach późno popołudniowych, i co ważne też w ostatnim dniu pobytu prezesa Włodzimierza Ławniczaka w pracy, jak wiemy, potem Pan Ławniczak przebywał w szpitalu, gdzie niestety zmarł" - tłumaczy w oświadczeniu.
"TVP wysłała przelew"
25-latek uważa też, że TVP - wbrew jej przedstawicielom - doznała uszczerbku finansowego. Wymienia przy tym fakt, kiedy miał do dyspozycji auto, ale również przelew, jaki był dokonany na jego rachunek, co - jak pisze - ma potwierdzone w sms-ie, którego wysłał mu Andrzej Jeziorek.
"Informuje mnie, że cyt. „wypłata poszła”. Jak się okazało, nastąpił błąd w zapisie numeru rachunku bankowego, który był podany na tzw. rachunku wewnętrznym wystawionym mi przez Telewizję Polską (...). Błąd miał być skorygowany, jednak już po tym fakcie, po konsultacji z prawnikiem zaniechałem szybkich starań o wypłatę środków, ze względu na to, by wytrącić TVP argument próby wyłudzenia pieniędzy w momencie ujawnienia całej prowokacji - tłumaczy
"Mam pełen materiał dowodowy"
Miter oświadcza również, że w związku z powiadomieniem przez TVP prokuratury o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa, jest gotów "do złożenia obszernych zeznań w tej sprawie". Jak tłumaczy, przeprowadzone przez niego działanie miało formę prowokacji, mającej poparcie w ustawie prawie prasowym i dziennikarstwie obywatelskim, która miała pokazać polityzację szefostwa TVP i niekompetencję osób zarządzających Telewizją Polską.
"Nie mam się czego wstydzić. To był odpowiedni moment na to, by sprawa wyszła na jaw, a opinia publiczna dowiedziała się o nieprawidłowościach w Telewizji Polskiej, która ma pełnić misję publiczną i być ostoją społecznego zaufania - podkreśla.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24