Dwaj 36-letni mieszkańcy Zelowa w woj. łódzkim zginęłi pod walącym się dachem jednej z pofabrycznych hal. Według policji i straży mężczyźni prawdopodobnie szukali w środku metalowych elementów na złom albo drewna na opał. Sami mogli sprowadzić na siebie nieszczęście.
Zawalony dach hali, w której od dłuższego czasu nie prowadzono żadnej produkcji, miał ok. 100 metrów kwadratowych. Zdaniem służb dwaj przygnieceni nim mężczyźni mogli być złomiarzami. - Prawdopodobnie sami naruszyli konstrukcję. Strażacy badają metr po metrze, czy w budynku - poza dwoma mężczyznami - nie ma innych poszkodowanych osób - relacjonował po godzinie 14 na antenie TVN24 rzecznik łódzkich strażaków Arkadiusz Makowski.
Ofiary to mieszkańcy Zelowa
W tych czynnościach udział brała specjalna grupa poszukiwawczo-ratownicza z psami. W akcji, w kulminacyjnym momencie, brało udział dziewięć zastępów straży pożarnej.
Podinsp. Joanna Kącka, rzecznik policji w Łodzi, poinformowała, że ofiary to mieszkańcy Zelowa. Według policji mężczyźni w opuszczonej hali poszukiwali najprawdopodobniej elementów metalowych bądź drewna na opał.
Okoliczności wypadku bada prokuratura i policja
Autor: ŁOs / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: targeo.pl