- Mamy do wykonania kawał roboty, ale część problemów będziemy rozwiązywać wspólnie. Zorganizujemy Euro 2012 – deklarował premier Donald Tusk. - Chciałabym, aby hasłem przygotowań do Euro stało się: „Dwa kraje, jedna drużyna” – wtórowała szefowa rządu Ukrainy, Julia Tymoszenko.
Przed nami wiele pracy, ale z Euro zdążymy – zgodnie deklarowali premierzy Polski i Ukrainy. Julia Tymoszenko, od „Pomarańczowej rewolucji” zwana także „Piękną Julią” (przez niechętnych natomiast – Żelazną) przyjechała do Polski głównie po to, by poprawić polsko-ukraińską koordynację Euro 2012.
- Chciałabym podziękować za gotowość stworzenia wspólnego komitetu polsko-ukraińskiego do spraw Euro. To oznacza, że od dziś zapoczątkowaliśmy ścisłą i bliską komunikację we wszystkich płaszczyznach dotyczących mistrzostw – stwierdziła Tymoszenko. Zapowiedziała też, że szefowie rządów wymienili plany przygotowań do Euro i wytyczyli kilka wspólnych projektów infrastrukturalnych, m.in. budowę drogi Lwów-Kraków i trzech nowych, polsko-ukraińskich przejść granicznych.
"Jak się przyjaźnić, to na szeroką skalę"
- Stadiony będą oddane na czas – zapewniła premier Ukrainy i zaproponowała, na dobry początek, mecz polskich i ukraińskich ministrów jesienią. - Jak się przyjaźnić, to na szeroką skalę – stwierdziła ze śmiechem.
Donald Tusk, pytany o tajemnicze milczenie szefa UEFA, Michela Platini, stwierdził, że wynikało one z jego infekcji gardła, a nie z oceny stanu prac. - Platini usłyszał jednoznaczną deklarację ze strony Polski: otrzymaliśmy wspólnie z Ukrainą szanse organizacji mistrzostw i wspólnie doprowadzimy do celu ten projekt – zapewnił.
"Mamy do wykonania kawał roboty"
- Oba kraje mają do wykonania kawał roboty. Ale jesteśmy gotowi, by przynajmniej część problemów rozwiązywać wspólnie. Zdajemy sobie sprawę, że być może istnieją miejsca w Europie zainteresowane tym, by nam się nie powiodło i jedyną skuteczną odpowiedzią jest solidarna, precyzyjna koordynacja – dodał polski premier. Polski szef rządu podziękował też premier Ukrainy za „poruszające kondolencje” po śmierci Bronisława Geremka.
"O tragedii wołyńskiej z delikatnością"
Na konferencji prasowej szef rządu nawiązał też do rocznicy 65 rocznicy rzezi wołyńskiej. Tusk po spotkaniu z premier Ukrainy JuliąTymoszenko (CZYTAJ WIĘCEJ) powiedział ogólnikowo, że oboje z szefową ukraińskiego rządu "hołdują zasadzie, aby o sprawach trudnych z historii polsko-ukraińskiej rozmawiać bardzo odważnie i otwarcie, ale równocześnie z delikatnością, jakiej te sprawy wymagają".
Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa planuje uroczyste uczczenie ofiar tragedii wołyńskiej. Czy dojdzie do tego we współpracy z Ukrainą? Nie jest to wykluczone, choć i Tusk, i Tymoszenko unikali konktretnych dat.
"Jest nadzieja na porozumienie"
- Jestem przekonany, że właśnie dlatego, że oboje mamy podobny punkt widzenia na potrzebę uczciwej i zrównoważonej rozmowy, także tragedia wołyńska doczeka się upamiętnienia, na które Polacy czekają - podkreślił Tusk. - Pamięć o ofiarach powinna być godnie uszanowana i tylko wspólne, otwarte podejście do tej sprawy może ją rozstrzygnąć. Poruszamy się we wspólnym, strategicznym kierunku i w przyszłości to nas doprowadzi do wspólnego sukcesu - dodała Tymoszenko.
Polski premier zdradził, że zwrócił się do swojego gościa o pomoc w zorganizowaniu uroczystości i "usłyszał słowa, które dają nadzieję, że w tej kwestii dojdziemy do porozumienia". - Chociaż premier Tymoszenko nie ukrywa i to też trzeba zrozumieć, że dla strony ukraińskiej to jest także sprawa trudna - zastrzegł. Poprosił też rodziny ofiar rzezi "o odrobinę cierpliwości".
Kilkadziesiąt tysięcy ofiar wołyńskiej rzezi
11 lipca 1943 roku rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określana mianem rzezi wołyńskiej. Podczas niej zginęło od 30 do 60 tys. Polaków. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Tymoszenko: dwa kraje, jedna drużyna\TVN24, PAP\Radek Pietruszka