Gdyby dziś doszło do drugiej tury wyborów prezydenckich, Donald Tusk pokonałby Lecha Kaczyńskiego różnicą 30 procent głosów, a Zbigniewa Ziobrę różnicą 33 proc. - wynika z sondaży GFK Polonia dla "Rzeczpospolitej". Wyniki nie dziwią socjologów. - Polacy chcą mieć "spokojnego prezydenta" - podkreślają.
Obecny premier mógłby liczyć w drugiej turze wyborów prezydenckich na 53 proc. głosów, Lech Kaczyński tylko na 23 proc. wyborców. Tyle samo uzyskałby były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, gdyby stanął w szranki z Tuskiem. Ale w tej konfrontacji obecny premier mógłby liczyć już na głosy 56 proc. Polaków - wynika z sondaży "Rzeczpospolitej".
Odpowiednio 19 (pojedynek Tusk-Kaczyński) i 16 proc. (Tusk-Ziobro) respondentów nie zagłosowałoby na żadnego z kandydatów, a w obu przypadkach po 5 proc. badanych nie wie jeszcze, na kogo oddałoby swój głos - czytamy w "Rzeczpospolitej".
"Żadna nowość"
Socjologów i politologów taki wynik nie dziwi. Wojciech Łukowski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że lider PO już teraz jest bardziej głową państwa niż szefem rządu. - Stara się być koncyliacyjny, otwarty na całe społeczeństwo, próbuje pogodzić racje wszystkich grup społecznych, jakby nie widział konfliktu interesów. A właśnie takiego prezydenta pożąda nasze społeczeństwo - mówi Łukowski, w rozmowie z dziennikarzami "Rzeczpospolitej".
Według Łukowskiego, dużą rolę odgrywa też fakt, że Tusk w swoich zachowaniach jest bardzo podobny do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. - A wśród Polaków wspomnienie tamtej, dziesięcioletniej prezydentury jest ciągle żywe. Obecny premier ma też dużo lepszy wizerunek niż Lech Kaczyński - podkreśla Łukowski.
Telefoniczny sondaż GFK Polonia dla "Rzeczpospolitej" przeprowadziła 29 lutego.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP