- To nie są żadne konsultacje, tylko debata poniewczasie. Rząd próbuje załagodzić sytuację, jest to takie bicie się w piersi i przyznawanie się do błędu - ocenił poniedziałkową debatę premiera ze środowiskiem internautów ws. ACTA prof. Henryk Domański, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. - Tych, którzy nie przyjmują argumentów za wprowadzeniem ACTA debata nie przekonała - dodał prof. Kazimierz Krzysztofek, socjolog komunikacji z SWPS.
Zdaniem prof. Domańskiego debata niczego nie zmieniła, jeśli chodzi o rozwiązanie sprawy ACTA, ponieważ zgromadzeni przeciwnicy "zdawali sobie mniej więcej sprawę, że rząd postępuje wg. pewnego schematu". - Schematu, który wypróbowywał do tej pory, który próbował realizować w przypadku załagodzenia sprawy np. ustawy refundacyjnej i w poprzednich sporach, gdy podejmowano jakąś decyzję, bez konsultacji ze społeczeństwem albo ludzie o tym wiedzieli, ale to się spotkało ze sprzeciwem - dodał.
Z pewnością tych, którzy nie przyjmują argumentów za wprowadzeniem ACTA debata nie przekonała, a ich protest zniknie w momencie definitywnego wycofania się rządu z tych regulacji. Kazimierz Krzysztofek
ACTA to spór o wartości; o to co ma być ważniejsze - wolność czy własność?W swych początkach internet był sferą wolności, ale sytuacja się skomplikowała, kiedy w tym wolnym świecie pojawił się biznes. Kazimierz Krzysztofek
Według prof. Domańskiego ten schemat, rozwiązywania konfliktów, ma formułę debaty a rząd po takich debatach się "niczego nowego nie uczył", tylko podejmował decyzje, które prowadziły do kolejnych konfliktów. Dodał, że społeczeństwo w końcu zrozumiało, że tego rodzaju debaty nie przynoszą rozstrzygnięć, bo "rząd z reguły nie idzie na kompromis", to znaczy "nie wyciąga ręki w kierunku tych, którzy protestują".
Skutków debaty nie da się przewidzieć
- Nie da się precyzyjnie przewidzieć skutków debaty. Należałoby prześledzić na przykład fora internetowe i zbadać jak rozkładają się akcenty. Z pewnością tych, którzy nie przyjmują argumentów za wprowadzeniem ACTA debata nie przekonała, a ich protest zniknie w momencie definitywnego wycofania się rządu z tych regulacji - powiedział z kolei o debacie prof. Kazimierz Krzysztofek, socjolog komunikacji i kultury ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Dodał, że sytuacja w kwestii ACTA może rozwijać się dynamicznie, a kluczowe będzie stanowisko Parlamentu Europejskiego.
Spór o wolność i własność
- ACTA to spór o wartości; o to co ma być ważniejsze - wolność czy własność? W swych początkach internet był sferą wolności, ale sytuacja się skomplikowała, kiedy w tym wolnym świecie pojawił się biznes - tłumaczył Krzysztofek. Dodał, że jego zdaniem ten spór, pokazuje wyraźnie przepaść pokoleniową.
- Krzywdzące jest w tym sporze nazywanie przeciwników ACTA złodziejami. To nieprawda, że oni jedynie biorą, oni również dają. Dziś ponad 50 procent zasobów internetu nie jest wytwarzana przez działalność koncernów, tylko indywidualnych twórców. Umieszczają oni w internecie swoje wytwory, jednocześnie korzystając z jego zasobów - podsumował socjolog.
Zdaniem prof. Domańskiego głównym celem protestów i debaty było wymuszenie na rządzie bardziej długotrwałego dialogu, a także "ustanowienie pewnej formuły instytucjonalnej, której do tej pory w polskiej demokracji w ogóle nie było".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka