- Nie ma powodu, aby uchodźca z Syrii, który znajdzie się w bezpiecznej Turcji, uciekał dalej aż do Niemiec - ocenił Dariusz Rosati (PO). - Nie byłoby fali imigracyjnej, gdyby nie przekonanie, że można przyjechać po zasiłki socjalne - dopowiadał, zgadzając się z Rosatim, Marek Jurek (Prawica Rzeczypospolitej). Obaj europosłowie byli gośćmi programu "Fakty po Faktach".
- Rezolucja Parlamentu Europejskiego nie rozwiązuje sedna problemu, nie mówi nic o tym, co zrobić, aby zatrzymać napływ uchodźców do Europy - powiedział Dariusz Rosati o rezolucji dotyczącej narzuconego podziału kwot uchodźców.
Europoseł Platformy Obywatelskiej przekonywał, że powinniśmy zadbać o to, by uchodźcy mogli przebywać w krajach dla nich sąsiednich, które uważane są za bezpieczne. - Nie ma powodu, uciekając przed wojną, uciekać na drugi koniec świata - zauważył Rosati. Przekonywał, że właśnie z tego powodu państwa europejskie powinny, poprzez pomoc humanitarną i inne działania, zadbać o poprawę warunków w obozach dla uchodźców na terenie państw sąsiadujących z Syrią czy Irakiem.
- Nie ma żadnego powodu, aby uchodźca uciekający z Syrii, który znajdzie się w bezpiecznej Turcji, uciekał dalej aż do Niemiec - stwierdził Rosati.
Zachód popełnił błąd
- Błąd popełnił Zachód od początku. Nie byłoby fali imigracyjnej, gdyby nie przekonanie, że można tam przyjechać po zasiłki socjalne - uznał Marek Jurek. Zwrócił uwagę, że Irak ma 900 kilometrów granicy z Iranem i to on powinien przyjmować szyitów, którzy masowo uciekają z Iraku. - Powinniśmy rozmawiać z Iranem. To on ma obowiązek ich przyjąć - stwierdził Jurek.
- Proszę porównać odległość z Iraku do Iranu i z Iraku na Węgry oraz z Syrii do Arabii Saudyjskiej i z Syrii na Węgry. Niestosowanie prostych reguł arytmetyki jest niedopuszczalne w debacie publicznej - uznał Jurek, zwracając uwagę na to, dokąd uchodźcy mają bliżej ze swych ojczyzn.
- Powinniśmy zatroszczyć się, żeby zamożne państwa Zatoki Perskiej włączyły się w proces przyjmowania uchodźców, ewentualnie finansowania obozów dla uchodźców - zgadzał się profesor Rosati.
"My najlepiej wiemy, ilu uchodźców możemy przyjąć"
Uzasadniając wstrzymanie się od głosu nad rezolucją Parlamentu Europejskiego, Rosati powiedział, że głosował zgodnie z tym, jak postępuje polski rząd, który stanowczo i konsekwentnie występuje przeciwko narzucaniu nam obowiązkowych kwot uchodźców. - Nie chcemy tracić kontroli nad procesem przyjmowania uchodźców - podkreślił europoseł Platformy Obywatelskiej.
Rosati przypomniał, że w 2013 roku Polska przyjęła 13 tys. imigrantów, więc i teraz jest gotowa przyjąć jakąś ich liczbę, ale nie chce narzucania z góry ustalonych kwot. - My najlepiej wiemy, ilu uchodźców możemy przyjąć i w sposób odpowiedzialny się nimi zaopiekować - zauważył Dariusz Rosati. Podkreślił, że liczba uchodźców, których zdecydujemy się przyjąć powinna wynikać z analiz naszych własnych możliwości, a nie z automatycznie i odgórnie narzucanych kwot.
- Myślę, że w tej chwili jest ogromne poczucie frustracji, irytacji społecznej. Polacy są świadomi presji, którą się na Polskę bardzo brutalnie wywiera - ocenił Marek Jurek.
Autor: PM//rzw / Źródło: tvn24