- Najwyższa od 10 lat inflacja i ocierający się o rekord kurs franka szwajcarskiego to wina rządu - uważa opozycja. Paweł Poncyljusz z PJN przekonywał w programie "Kawa na ławę", że aby zniwelować skutki drożyzny i wysokiego kursu franka szwajcarskiego, rząd powinien zacząć wprowadzać reformy. - Ale dla tego rządu to słupki (w sondażach) są najważniejsze, a nie Polska - mówił.
Z kolei wicemarszałek Sejmu z PO przekonywał w TVN24, że przyczyny drożyzny leżą poza Polską. - W przeciwieństwie do demagogów ludzie to wiedzą. Może ci co krytykują rząd pojadą do Grecji i namówią do reform. Żerowanie na kryzysie w Grecji i Unii to dość marna polityka i społeczeństwo się na to nie nabierze - stwierdził Stefan Niesiołowski.
Prawa biologii i gospodarki
Trzeba być biologiem, żeby wpaść na takie prawo, że to Grecy odpowiadają za inflację. Rosnące ceny to skutek podwyżki podatków i zadłużenie, w jakie wprowadza Polskę rząd. Zbigniew Girzyński, PiS
Prawo i Sprawiedliwość nie ma jednak wątpliwości, że rosnące szybko ceny to wina rządu. - Temu rządowi nic się nie udaje i twierdzi, że za nic nie ponosi odpowiedzialności. Trzeba być biologiem (jak Stefan Niesiołowski - red.), żeby wpaść na takie prawo, że to Grecy odpowiadają za inflację. Rosnące ceny to skutek podwyżki podatków i zadłużenie, w jakie wprowadza Polskę rząd - mówił poseł PiS Zbigniew Girzyński.
- Po czterech latach rządów PO jest najwyższe zadłużenie, bezrobocie i inflacja - dodał.
Rządowy Franek Kimono
Przed tymi zarzutami rządu bronił, poza Stefanem Niesiołowskim, Jarosław Kalinowski z koalicyjnego PSL. - Źródła inflacji są zewnętrzne - europejskie i światowe - przekonywał.
Kalinowski wspierał też decyzję premiera Donalda Tuska, aby wbrew temu, co chce PJN, nie zamrażać kursu franka szwajcarskiego dla kredytobiorców.
- Ja się zgadzam z premierem, żeby nie podejmować na gorąco decyzji w sprawie franka. Ale może warto się zastanowić nad rozwiązaniami długofalowymi. My mówimy o spreadach od dwóch lat - przypomniał odwołując się do sławnej już krytyki ludowców wobec banków, które mają zawyżać ceny sprzedawanych walut.
Przeciwny ingerowaniu w kurs franka był też Jerzy Wenderlich z SLD. - Kurs franka jest niepokojący, ale ja bym proponował, żeby nie robić drugiej akcji "Cała Polska czyta dzieciom". Teraz byłoby to "Cała Polska nosi na rękach franka". Jeśli rządzący zajmować się będą tylko frankiem, to wyjdzie tylko Franek Kimono - ironizował.
Przede wszystkim reformować
Wenderlich radziłby raczej skupić się na reformach. - Mieliście przeprowadzić reformy. Gdzie one są? Niech pan wymieni jakieś? - pytał Niesiołowskiego.
- Nie musieliście podnosić VAT, bo to tylko 5,5 mld zł dla budżetu. Jakbyście nie zaszaleli z zatrudnieniem w administracji dodatkowych 90 tys. osób, to te 5,5 mld też by można było zaoszczędzić - mówił polityk SLD.
Reformowanie zalecał też Paweł Poncyljusz z PJN. - Rząd może dokonać takich reform, żeby gospodarka rozwijała się szybciej. Wtedy będziemy będziemy lepiej zarabiać i wzrost cen nie będzie tak uciążliwy. Ale dla tego rządu najważniejsze są słupki a nie Polska. słupki najważniejsze, a nie Polska - powiedział. Jak dodał, odkładanie tego na później sprawi, że będą one jeszcze droższe.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24