Najlepiej w ogólniakach, najsłabiej w technikach uzupełniających. Najczęściej zdawali uczniowie ze szkół miejskich, ci ze wsi nie mieli już tyle szczęścia. Znamy coraz więcej szczegółów o tegorocznych maturach.
Świadectwem dojrzałości będzie mogło się pochwalić 79 proc. maturzystów - podała w poniedziałek Centralna Komisja Egzaminacyjna.
Najgorzej w uzupełniających
Najlepiej wypadły licea ogólnokształcące – tu nie zdał jedynie co dziewiąty uczeń. Drugie w stawce były technika – zdało 67 proc. maturzystów, a trzecie licea profilowane, w których egzaminu dojrzałości nie zaliczył co szósty maturzysta. Statystykę zamykają uzupełniające licea i technika – w tych pierwszych "oblał" co czwarty uczeń, a w drugich – co trzeci.
Do egzaminu maturalnego w maju tego roku przystąpiło ponad 415 tys. zdających, w tym 398 tys. stanowili tegoroczni absolwenci. Każdy maturzysta przystępuje obowiązkowo do egzaminu z języka polskiego - ustnego i pisemnego, wybranego języka obcego nowożytnego - ustnego i pisemnego oraz pisemnego egzaminu z jednego przedmiotu do wyboru. Egzaminy można zdawać na poziomie podstawowym lub rozszerzonym. Aby zdać egzamin trzeba uzyskać co najmniej 30 proc. punktów.
Gdyby była amnestia, byłoby 90 proc.
Osoby, które nie zdały w tym roku jednego obowiązkowego egzaminu (11 proc. zdających), mają prawo przystąpić do niego w sierpniu. Gdyby w tym roku, tak jak w roku 2007, obowiązywała "amnestia maturalna" zdawalność wyniosłaby 90 proc.
Najlepiej w miastach, najgorzej na wsi
Podobnie jak w poprzednich latach najlepiej z maturą poradzili sobie zdający w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców (81 proc.), najmniej na wsi - 65 proc. W szkołach publicznych maturę zdało 80 proc. przystępujących, w szkołach niepublicznych 58 proc.
Nie obyło się bez błędów
Tegoroczna matura upłynęła pod znakiem błędów, ale nie tylko maturzystów, lecz egzaminatorów. Problemy z arkuszami, źle sformułowane pytania, nieprawdziwe odpowiedzi znalazły się niestety w wielu egzaminach. Za błędy w maturach zapłacił ostatecznie szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marek Legutko, który złożył rezygnację.
Nie ma miejsca na indywidualizm?
Tzw. nowa matura obowiązuje od 2005 r. – i zarówno zdaniem uczniów, jak i nauczycieli - ma swoje zalety i wady. Zdecydowane plusy to wyeliminowanie egzaminów wstępnych na uczelnie dzięki porównywalności prac to. Ale nie brak też minusów. Najczęściej wymieniane to: brak miejsca na indywidualizm, niedostosowanie programu do wymagań maturalnych, wyłączenie pracy całej szkoły na czas egzaminów oraz otwarcie furtki dla oszustw. Krytycy „nowej” matury wskazują przede wszystkim na kupowanie prac z języka polskiego. Chodzi o jeden z elementów egzaminu ustnego - prezentację na wybrany przez ucznia temat. Podobnie, jak z pisania prac magisterskich czy licencjackich, niektórzy, m.in. studenci, zrobili sobie z tego dodatkowe źródło dochodu. W zależności od trudności tematu biorą od 100 do 300 zł za prezentację. Eksperci od edukacji domagają się, by zmienić formułę tego egzaminu. W przeciwnym wypadku nie da się ukrócić tego procederu.
Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24