- To brzmi dobrze jak na polityka, który trochę razi momentami pasywnością, takim znikaniem ze sceny, nieobecnością - mówił Włodzimierz Cimoszewicz o zapowiedzi Donalda Tuska, że "nie odda Polski". Polityk w "Faktach po Faktach" mówił też o "odwróconych agentach" w CBA i błędach w nadzorze nad służbami.
Donald Tusk w wywiadzie dla "Polityki" zapowiedział, że będzie walczył o przywództwo w PO. - Nie masz innego poglądu albo nie jesteś w stanie wygrać przywództwa, to nie przeszkadzaj - oświadczył. Zapowiedział też, że "nie odda Polski". Do tych zapowiedzi w "Faktach po Faktach" odniósł się Włodzimierz Cimoszewicz.
- To brzmi dobrze, jak na polityka, który trochę razi momentami pasywnością, takim znikaniem ze sceny, nieobecnością. To świadczy o jego determinacji, woli, energii. W przypadku przywódców jest to ważne - powiedział. Dodał jednak: - Musimy poczekać i sprawdzić te deklaracje, dlatego że sporo było rozmaitych deklaracji, także ze strony Donalda Tuska, które nie zostały zrealizowane.
Kosztowne zaniechania
Według Cimoszewicza premier powinien się "w bardzo otwarty sposób zastanowić" nad przyczynami spadku notowań jego rządu. - To jest sygnał ostrzegawczy, bardzo poważny - podkreślił. Zdaniem senatora powód malejącego poparcia nie zawsze leży w realnych wydarzeniach, ale w ich braku. - Zaniechania mogą być równie kosztowne, co błędy w działaniu - zauważył. Zaznaczył przy tym, że właśnie w zaniechaniach widzi powód słabnącej pozycji Platformy Obywatelskiej. Cimoszewicz stwierdził wprost, że w PO "programowo ogłoszono politykę bez wizji".
"Na całym świecie zdarzają się źli gliniarze"
Polityk odniósł się także do doniesień reporterów "Superwizjera" TVN, którzy wpadli na trop dwóch byłych funkcjonariuszy CBA, którzy przeszli na drugą stronę. Zaczęli pracować dla kryminalisty w firmie zajmującej się nielegalną utylizacją toksycznych odpadów i transakcjami, na których Skarb Państwa może tracić miliony złotych. Mimo, że współpraca trwała jeszcze w trakcie służby, CBA pozwoliła funkcjonariuszom spokojnie odejść na emeryturę, bez żadnych konsekwencji. - No cóż, to się zdarza. Niestety na całym świecie zdarzają się źli gliniarze, nieuczciwi ludzie pracujący w policji - ocenił Cimoszewicz. Senator zwrócił jednak uwagę na - jego zdaniem - problem polegający na tym, że funkcjonariusze CBA mogą dorabiać. - Rozumiem, żeby dorabiać na uczelni, ale jeśli oni wykonują funkcje ochroniarskie, to bardzo przepraszam, to jest kompletne nieporozumienie - oświadczył. Cimoszewicz zwrócił też uwagę na brak bądź nieodpowiednią kontrolę służb nadzoru. - Mamy kolejny przykład, w zupełnie nowym obszarze, że normalne procedury, instytucje nie funkcjonują - podsumował.
Autor: nsz//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24