- Ewentualny mój sukces byłby politycznym sukcesem naszego kraju. To się należy Polsce i naszej części Europy - powiedział senator Włodzimierz Cimoszewicz, kandydujący na szefa Rady Europy. Gdyby został wybrany, byłby pierwszym sekretarzem generalnym Rady spoza Europy Zachodniej.
W pierwszym komentarzu udzielonym po oficjalnej informacji o zgłoszeniu jego kandydatury przez rząd, Włodzimierz Cimoszewicz ocenia, że to właśnie jego osoba na tym stanowisku "może zmienić sposób postrzegania Rady Europy przez opinię publiczną w krajach tego regionu".
- Gdy w imieniu rządu zapytano mnie, czy przyjąłbym propozycję ubiegania się o to stanowisko, po rozważeniu różnych racji, także osobistych, odpowiedziałem pozytywnie - relacjonuje Cimoszewicz.
Pierwszy spoza Europy Zachodniej
Cimoszewicz przypomniał także, że obecnie państwa Europy Środkowej i Wschodniej stanowią połowę członków Rady Europy. Jak podkreślił, w dotychczasowej, 60-letniej historii Rady Europy, stanowiska jej sekretarza generalnego nie zajmował "ktokolwiek pochodzący spoza krajów Europy Zachodniej". Dodał, że zna tę organizację, przez kilka lat reprezentował w niej polski Sejm, a jako minister spraw zagranicznych w latach 2001-2004 przez pewien czas kierował jej Komitetem Ministrów.
Cimoszewicz uważa, że ewentualny sukces jego kandydatury może zmienić sposób postrzegania RE przez opinię publiczną w krajach tego regionu.
Prawa człowieka w polskiej wersji
- Polskie, na ogół pryncypialne podejście do kwestii praw człowieka i jego politycznych wolności, może być przydatne całej Radzie - dodał.
Rada Europy powstała w 1949 roku, skupia 47 państw. Status obserwatora mają: Japonia, Kanada, Meksyk, Stany Zjednoczone, Stolica Apostolska.
Gdy w imieniu rządu zapytano mnie, czy przyjąłbym propozycję ubiegania się o to stanowisko, po rozważeniu różnych racji, także osobistych, odpowiedziałem pozytywnie wc
Źródło: PAP