Bohater, ale bez patosu i kombatanctwa. Do bólu szczery, wymagający wobec innych, ale najwięcej wobec siebie. Twardy, ale i ciepły, obdarzony wspaniałym poczuciem humoru – tak Marka Edelmana wspominali przyjaciele: Olga Krzyżanowska, Władysław Frasyniuk i Danuta Przywara.
– Potrafił mówić o okresie wojny i okupacji zwracając uwagę na właściwy wymiar rzeczy. Bez kombatanctwa, bez patosu. Wiedział, co z godnością człowieka robi głód, poniżenie, ból. Trudno będzie myśleć o tamtym okresie bez Marka – wspominała Danuta Przywara z Helsińskiej Fundacja Praw Człowieka. Jak dodała, Edelman przez całe życie walczył o sprawy, które uważał za słusznie i nigdy nie powiedział: zrobiłem swoje, teraz odcinam kupony. - On nigdy nie odpuszczał. Uczył nas odwagi na co dzień - uważa Przywara.
Władysław Frasyniuk przyznał, że we wspomnieniach różnych ludzi po śmierci Marka Edelmana brakuje mu słów „wielki Polak żydowskiego pochodzenia”. - Zawsze walczył z ksenofobią, został w Polsce, kiedy państwo obróciło się przeciwko niemu – stwierdził. Frasyniuk z Edelmanem poznali się w opozycji.
"Marek był nieprawdopodobnie twardy"
Były działacz „Solidarności” przypomniał niezwykłą skromność, prawdomówność i niechęć do chwalenia się swoimi zasługami, jaka cechowała byłego przywódcę powstania w warszawskim getcie. - Cierpienie niektórych demoralizuje, innych utwardza. Marek był nieprawdopodobnie twardy, głównie wobec siebie. To był świadek historii, który mówił jak było, nie wygładzał. Nie był poprawny politycznie, kochał ludzi, ale trzymał twardą ręką – uważa Frasyniuk.
Były opozycjonista zaapelował, żeby po śmierci Edelmana nie malować mu na siłę uładzonego portretu. – On miał charakter i świadomość, ze może więcej niż przeciętny obywatel. Jak stawał przy nas, taki drobny, chory, wszyscy mieli świadomość, ze nie będzie łatwo. Czasem miał pogardliwy stosunek do ludzi, mówił, ze są źli, słabi. Nikogo nie ciągnął za uszy, myśmy sami próbowali do niego dociągnąć. No i czasami strasznie nas opierzał – wspomniał ze śmiechem Frasyniuk.
"W każdej sytuacji robił to, co trzeba"
Także Olga Krzyżanowska przyznaje, że Edelman był twardy, ale w sensie zasad. - W każdej sytuacji robił to, co trzeba: gdy trzeba było walczyć – walczył. Zostać w Polsce – został – stwierdziła. Przypomniała też, że był wspaniałym lekarzem.
- Okropnie ludzki, z poczuciem humoru. Ale każdemu z nas potrafił jasno publicznie powiedzieć, co się zrobiło złego. Myśmy go szalenie lubili, ale i też się bali, bo nie miał taryfy ulgowej, też dla przyjaciół. Nie był konformistą, nie był gładki. Był wspaniałym Żydem i wspaniałym Polakiem. Mówi się o nim to samo po śmierci, co wówczas, kiedy żył – podsumowała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24