PZPN nie powinien mieć żadnych problemów z podatkami, bo płacił je w terminach - przekonywał w programie TVN24 "Piaskiem po oczach" Zbigniew Boniek. Odnosząc się do swojego kandydowania na szefa PZPN stwierdził: - Nie byłoby źle dla polskiej piłki gdybym został prezesem. Jestem apolityczny.
Zaległości, o których mowa miałyby być według Bońka konsekwencją zmiany przepisów dotyczących transmisji telewizyjnych. - PZPN podpisał w 2000 roku umowę na prawa telewizyjne i reklamowe. Umowa wygasała w 2005 roku. Z chwilą wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 zaczęła obowiązywać stawka VAT, taka jak w innych krajach członkowskich. PZPN zdeponował w 2005 roku kontrakt w ministerstwie skarbu, gdzie usłyszał, że stare kontrakty nie podlegają nowym restrykcjom podatkowym. Do tej pory nikt nie miał co do tego obiekcji - tłumaczył Boniek i dodał: - dlatego myślę, że PZPN tych pieniędzy nie zapłaci.
Pytany o korupcyjną przeszłość Janusza W. odparł: - zaskakiwało mnie to, że Januszowi dotychczas nic się nie stało. Na pytanie dlaczego nie skomentował wcześniej zatrzymania Janusza W. stwierdził. - Nie chciałem go dobijać.
Dodał też, że jego zdaniem koniec zatrzymań ws. korupcji w polskiej piłce jest już bliski. - Nie widzę więcej podejrzanych - powiedział gość "Piaskiem po oczach".
"Nigdy nie będę żołnierzem rządu"
Zbigniew Boniek mówił także o wyborach na szefa PZPN i wizji swojej prezesury. - Myślę, że nie byłoby źle dla polskiej piłki gdybym został prezesem - powiedział Boniek. - Jeden z moich zagranicznych przyjaciół, którego nazwisko zaczyna się na "M" a kończy na "i" powiedział mi, że chciałby mnie widzieć na tym stanowisku - dodał.
Boniek zapewnił, że jeśli obejmie najważniejszy urząd w PZPN, to da się poznać jako działacz apolityczny. - Nigdy nie będę żołnierzem rządu, bo jestem człowiekiem niezależnym - stwierdził.
Pytany o szanse swojego konkurenta do fotela szefa związku Zdzisława Kręciny odparł. - Na jego miejscu nie startowałbym. Jemu ciężko byłoby rządzić w tej sytuacji. Poczekałbym, aż sprawa się wyjaśni - powiedział Boniek.
"I na co ci te wybory?"
Legenda polskiej piłki zdradza też powody, dla których bierze udział w wyborach. - Czasem żona pyta mnie: "I na co ci te wybory?", a ja jej odpowiadam, że wierzę, że w ciągu trzech lat możemy zmienić obraz polskiej piłki - tłumaczył Boniek.
Zapytany na koniec czy nie boi się paszkwili np. ze strony Jana Tomaszewskiego odparł. - Nie boję się. Janek to fajny, porządny chłop. Tylko na starość coś mu się głowa zgrzała. - zakończył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24