- Trzeciego lutego ogłosimy projekt, który zmieni oblicze polskiej polityki i sprawi, że będziemy mieli realną szansę odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy - zapowiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 ustępujący prezydent Słupska Robert Biedroń, który buduje własną formację polityczną.
We wrześniu Robert Biedroń poinformował, że rezygnuje z ponownego ubiegania się o urząd prezydenta Słupska i ogłosił, że zamierza stworzyć nowy projekt polityczny, który "zmieni oblicze polskiej polityki".
W "Faktach po Faktach" mówił, że jest teraz liderem "czegoś, co sprawia, że na spotkania w Polsce przychodzą setki osób". - To jest fenomen. Coś takiego nie dzieje się na co dzień w polskim życiu politycznym - podkreślił.
Stwierdził, że ludzi na spotkania z nim przyciąga "marzenie o wspólnej Polsce". - To jest jakiś kapitał polityczny, który trzeba zagospodarować, bo żadna partia tradycyjna po to nie sięgnie - wskazywał.
- Każdy ma jakiś swój szklany sufit, ale ja dzisiaj nie myślę o szklanym suficie, tylko o tym, jak go przebić - powiedział Biedroń.
"Muszę być liderem listy i będę liderem listy"
- Trzeciego lutego ogłosimy projekt, który zmieni oblicze polskiej polityki i sprawi, że będziemy mieli realną szansę odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy - zapowiedział Biedroń.
Poinformował, że "wystartuje ze swoim ruchem do europarlamentu". - Jako lider jestem odpowiedzialny za to, żeby wystartować - zapowiedział Biedroń.
Dodał, że jeśli dostanie się do Parlamentu Europejskiego, to i tak wystartuje w następnych wyborach do polskiego parlamentu.
- Zrobię wszystko, żeby ludzie o podobnych do mnie wartościach znaleźli się w Parlamencie Europejskim, a żeby do tego doszło, muszę być liderem listy i będę liderem listy. Tak samo jak do polskiego parlamentu - tłumaczył.
"Gawkowski od dzisiaj wyrusza w teren"
W piątek były wiceszef SLD Krzysztof Gawkowski, który na początku listopada odszedł z Sojuszu, poinformował, że dołączył do formacji budowanej przez Biedronia.
- Gawkowski od dzisiaj wyrusza w teren. Ma objechać 380 powiatów i zbudować tam struktury. Już dzisiaj mam struktury w każdym okręgu wyborczym - mówił w "Faktach po Faktach" ustępujący prezydent Słupska.
"Nikt, kto ma chociaż odrobinę wrażliwości nie powie, że to było ok"
Biedroń odniósł się też w "Faktach po Faktach" do marszu, który 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy.
- Obserwowałem go przez media społecznościowe. Zobaczyłem kilka wpisów światowych autorytetów i światowych mediów, gdzie na zdjęciach widziałem polskiego prezydenta i premiera, a zaraz na kolejnych zdjęciach neofaszystów z Polski i z Włoch. To było przerażające - podkreślił.
Wskazywał, że "to był sygnał, który Polska wysłała w świat w 2018 roku w sercu Unii Europejskiej".
- Nikt, kto ma chociaż odrobinę wrażliwości, nie powie, że to było ok - stwierdził. Jego zdaniem, "prezydent i premier nie mogą robić takich rzeczy swojej stolicy i swojemu narodowi".
"Oczekiwałbym, żeby prezydent i premier się od tego odcięli"
Prowadzący program przytaczał tłumaczenie rządzących, którzy twierdzą, że faszystowskie ugrupowania były tylko marginesem całego marszu. Biedroń odpowiedział, że "oni autoryzowali ten margines". - Oczekiwałbym, żeby prezydent i premier się od tego odcięli i powiedzieli, że my Polacy nie mamy prawa stanąć obok kogoś kto niesie krzyż celtycki i nawołuje do segregacji ze względu na narodowość, czy kolor skóry - powiedział ustępujący prezydent Słupska.
Autor: ads//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24