Partie mobilizują posłów przed piątkowym głosowaniem w sprawie wniosku Solidarności o rozpisanie referendum emerytalnego - donosi "Rzeczpospolita". Koalicja ma minimalną liczbę głosów przewagi nad opozycją.
Jak wylicza "Rz", koalicji PO-PSL pozostał już tylko jeden głos przewagi podczas głosowania ws. referendum. Ma na nim bowiem zabraknąć Eugeniusza Kłopotka z PSL. Ludowcy mówią, że Kłopotek ma "wcześniej ustalony ważny wyjazd". Ale jak stwierdza gazeta, w rzeczywistości wyjechał na narty, aby nie brać udziału w głosowaniu. Z Kłopotkiem nie udało nam się w czwartek rano skontaktować. Wcześniej zapowiadał, że nie zagłosuje przeciw wnioskowi o referendum.
Prawo i Sprawiedliwość stawia się bezwzględnie
"Rz" donosi też, że na sali nie będzie Agnieszki Pomaskiej z PO, bo jak pisze, akurat na piątek ma wyznaczony termin porodu. Posłanka na Twitterze zaprzeczyła jednak tym informacjom. "Nie mam i nie miałam na jutro terminu porodu jak napisała Rz!" - napisała i zapewniła, że na głosowaniu się pojawi.
Mobilizuje się także opozycja. - Dostaliśmy esemesy z bezwzględnym żądaniem obecności. Drugi raz w tej kadencji - mówi poseł PiS Zbigniew Girzyński.
"Rz" stwierdza, że wygląda na to, że koalicja wygra, bo od głosowania wstrzyma się Ruch Palikota.
Potrzeba min. 231 głosów
Referendum domagają się Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych. Jeśli do niego nie dojdzie, zapowiadają protest. W połowie lutego Solidarność złożyła w Sejmie prawie 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o referendum.
Według konstytucji Sejm ma prawo zarządzić referendum ogólnokrajowe bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Wynik jest wiążący, jeśli w referendum wzięła udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania.
Źródło: Rzeczpospolita, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: K. Białoskórski