5-letni chłopiec stracił cztery palce prawej dłoni gdy włożył rękę do pracującej betoniarki. Istnieje niebezpieczeństwo, że ostatniego palca również nie da się uratować. Ojciec może usłyszeć zarzuty.
Z ustaleń policjantów wynika, że mały Damian był pod opieką swojego ojca, właściciela betoniarni. To jego nieuwaga była przyczyną tragedii.
Chwila nieuwagi
Betoniarnia jest częścią prywatnej posesji a dziecko miało bawić się przy domu. Chłopczyk wszedł za ojcem do pomieszczenia, w którym pracowała maszyna do mieszania betonowej zaprawy. Mężczyzna powiedział, że wyszedł na zewnątrz, by wydać materiał pracownikom. Damian został na chwilę sam w pobliżu mieszalnika.
Płacz i krew
Po chwili z płaczem i zakrwawioną ręką chłopiec wybiegł na podwórze. Ojciec natychmiast przewiózł synka do krośnieńskiego szpitala. Tam stwierdzono, że dziecko straciło cztery palce od prawej dłoni, w tym kciuk. Według wstępnej opinii lekarzy obrażenia piątego palca są na tyle poważne, że nie wiadomo czy można go będzie uratować.
Konsekwencje nieuwagi
W chwili wypadku ojciec dziecka był trzeźwy. Policjanci wyjaśniają szczegółowo okoliczności zdarzenia. Najprawdopodobniej jednak nieuważny ojciec usłyszy zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Krosno