- Prokuratura powinna była szerzej badać sprawę Marcina P. i sprawdzić, czy nie próbował wyłudzić dokumentów - stwierdził Dariusz Barski, były zastępca prokuratora krajowego, komentując decyzję śledczych z 2010 roku. Wówczas prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania ws. fałszywego oświadczenia złożonego przez szefa Amber Gold.
W rozmowie z tvn24.pl Barski odnosił się do dokumentu z 2010 roku ujawnionego w poniedziałek przez Waldemara Pawlaka. Wynika z niego, iż Prokuratura Rejonowa w Gdańsku odmówiła wszczęcia postępowania wobec Marcina P., na którego doniesienie złożyło Ministerstwo Gospodarki (zobacz postanowienie prokuratury).
Sprawa oddalona
Urzędnicy z ministerstwa chcieli, aby prokuratorzy zajęli się szefem Amber Gold, ponieważ ten kłamał w złożonym wniosku o zarejestrowanie swojej firmy. W dokumentach Marcin P. oświadczył, że spełnia wszystkie prawne wymogi nałożone przez prawo, w tym nie jest skazany za szereg przestępstw o charakterze gospodarczym.
Faktycznie szef Amber Gold był jednak za takie przestępstwa prawomocnie skazany, co ustaliło ministerstwo. W związku z tym wysłano zawiadomienie do prokuratury, aby wszczęła śledztwo ws. fałszywego oświadczenia. Prokuratura Okręgowa Gdańsk-Śródmieście odmówiła jednak, argumentując, że Marcin P. nie został pouczony o karalności za złożenie fałszywego oświadczenia, nie można więc mu postawić zarzutów.
Inny aspekt
Dariusz Barski zgadza się co do zasady z twierdzeniem swoich kolegów po fachu, ale sugeruje, że powinni byli poszukiać innego sposobu na ukaranie Marcina P.
- W mojej ocenie prokuratura powinna rozważyć w kierunku art. 272 Kodeksu Karnego, czyli wyłudzenia poświadczenia nieprawdy - mówi w rozmowie z tvn24.pl Barski. Z przytoczonego artykułu wynika, iż przestępstwem jest próba wyłudzenia pożądanego dokumentu poprzez wprowadzenie w błąd urzędnika.
- Prezes Amber Gold składa oświadczenie, że nie jest karany, a oczywiście ma świadomość, że karany jest. Robi to po to, by pozyskać określony dokument, czyli wpis do rejestru swojej firmy. Czyli składa ewidentnie fałszywe oświadczenie i usiłuje wyłudzić poświadczenie nieprawdy - tłumaczy Barski.
Jeszcze jest czas?
Zdaniem byłego zastępcy prokuratora krajowego, należało zbadać tę sprawę. Jeśli śledczy z Gdańska w ogóle się tym nie zajęli, to mają jeszcze szansę. - Jeśli to przestępstwo się nie przedawniło, to sprawę, w której jest odmowa wszczęcia, w każdej chwili można podjąć na nowo - mówi Barski.
Autor: mk / Źródło: tvn24.pl