- Dostałem telefon od Antoniego Macierewicza z prośbą o udostępnienie sali na sekcję zwłok. Zwróciła się też do mnie pani Gosiewska. Odpowiedziałem, że minister nie ma takich kompetencji - tak minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wyjaśnił swoją rolę w sprawie ekshumacji Przemysława Gosiewskiego w "Salonie Politycznym Trójki". To odpowiedź na słowa Jarosława Gowina, że Arłukowicz nie dopuścił do sekcji amerykańskiego patologa.
- To nie prokuratura, a minister zdrowia zdecydował o niedopuszczeniu do sekcji zwłok Przemysława Gosiewskiego amerykańskiego patologa Michaela Badena - powiedział w poniedziałek w "Kropce nad i" Jarosław Gowin. Minister dodał, że nic więcej o sprawie powiedzieć nie może.
O udział naukowca w sekcji po ekshumacji Gosiewskiego wnioskowała wdowa po parlamentarzyście, senator Beata Gosiewska. Jak mówiła w programie "Jeden na jeden" w TVN24, miała "święte prawo powołania własnego eksperta", bo zapewniłoby to większy obiektywizm sekcji. Skarżyła się również, że prokuratura nie chciała przychylić się do jej wniosku, tłumacząc to "barierami językowymi".
Arłukowicz: dostałem telefon
We wtorek o słowa Gowina Arłukowicz pytany był w "Salonie Politycznym Trójki" w programie III Polskiego Radia.
Na pytanie odpowiedział: "15 marca zadzwonił do mnie pan poseł Macierewicz prosząc o to, aby zgodzić się, żeby sekcja zwłok mogła zostać przeprowadzona w Akademii Medycznej we Wrocławiu. Powiedziałem, że takich spraw nie mogę załatwiać przez telefon. Tego samego dnia z pismem zwróciła się do mnie pani Gosiewska, aby wyrazić zgodę na użycie sali medycznej we Wrocławiu do przeprowadzenia sekcji. Ja odpowiedziałem zgodnie z prawdą i prawem, że minister nie ma kompetencji wnikać komu i w jaki sposób udostępni salę Akademia Medyczna". Minister dodał, że był to cały jego udział w tej sprawie.
Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: Salon Polityczny Trójki/fot. Radek Pietruszka/PAP