Szczeciński sąd aresztował w piątek na trzy miesiące mężczyznę, podejrzanego o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 1,5-rocznego chłopczyka, oraz jego konkubinę - matkę dziecka, której prokurator zarzucił nieudzielenie mu pomocy. Policja wciąż szuka ciała chłopca.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi śledztwo w sprawie śmierci dziecka. Informacja o jego zgonie trafiła do policji w minioną środę od anonimowego informatora. Jeszcze tego samego dnia doszło do zatrzymania kobiety i jej konkubenta. - W środę po południu otrzymaliśmy informację o zgonie dziecka. Miał on, według tych informacji, nastąpić pod koniec ubiegłego roku. W związku z tym podjęliśmy czynności zmierzające do potwierdzenia tej informacji - powiedział w czwartek Przemysław Kimon z policji w Szczecinie.
Z kolei prokurator Jolanta Śliwińska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie mówiła, że do policji wpłynęła informacja dotycząca zdarzenia z końca 2012 roku, podczas którego doszło do śmierci dziecka. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że dziecko nie żyje. Trwają czynności zmierzające do ustalenia miejsca pochowania zwłok dziecka - powiedziała Śliwińska.
W piątek, po zatrzymaniu matki chłopca i jej konkubenta, prokuratura poinformowała, że sąd przychylił się do wniosku o trzymiesięczny areszt dla obojga.
"Pod opieką MOPR-u krzywda jej się nie działa"
Rzecznik MOPR w Szczecinie Wojciech Dąbrówka poinformował w piątek wieczorem, że MOPR "udzielał wsparcia kobiecie, która później urodziła dziecko". - Ta kobieta korzystała ze wsparcia w zakresie "usamodzielniania", które dotyczy osób opuszczających domy dziecka bądź pieczę zastępczą. Kobieta korzystała z takiej pomocy do 2011 roku - potwierdził.
Jak twierdzi na początku 2011 roku matka złożyła oświadczenie, z którego wynikało, że opuszcza mieszkanie zaoferowane przez MOPR oraz rezygnuje z dalszego kształcenia zapewnionego również przez Ośrodek. - Poinformowała, że przeprowadza się do swojego chłopaka. Jest to osoba dorosła i wolna, więc miała prawo podjąć taką decyzję - powiedział Dąbrówka.
- Dopóki była pod opieką MOPR-u krzywda jej się nie działa - dodał.
Konkubent, a nie ojciec
W piątek poszukiwania wciąż trwały. Teren poszukiwań został zabezpieczony przez policję. Reporterowi TVN24 udało się porozmawiać z rodzicami matki dziecka matki chłopca - 23-letniej Karoliny. - Ja w pokoju spałam, obudziłam się i pytam gdzie mały. A ona powiedziała, że w nocy oddała go do szpitala, bo był chory. To był gdzieś tak październik, listopad. Po tygodniu mówię czy mogę go odwiedzic. Nie, bo lekarz zabronił - relacjonowała matka kobiety.
Udało się też ustalić, że mężczyzna, który otrzymał zarzuty, to konkubent matki. Nie był on zatem ojcem dziecka.
Wiadomo, że przyznali się oni do ukrycia ciała, ale nie do zabójstwa. Matka wskazała policji miejsce ukrycia zwłok.
Autor: mn/iga,gak,ja / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24