To są młodzi ludzie. Wielu z nich po raz pierwszy było zatrzymanych w ogóle. Można im w takiej sytuacji stresu wszystko wmówić. Można podłożyć dokument do podpisania, na przykład oświadczenie o zrzeczeniu się prawa do zażalenia na zatrzymanie. Takie dokumenty były podsuwane tym młodym ludziom - powiedział adwokat Michał Wawrykiewicz z inicjatywy "Wolne Sądy", komentując zatrzymania osób protestujących przeciwko aresztowaniu aktywistki LGBT. - To jest absolutnie niedopuszczalne. To są represje i to jest naruszenie praw człowieka - dodał.
W piątek przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii w Warszawie odbył się protest przeciwko decyzji sądu o dwumiesięcznym areszcie dla Margot z kolektywu Stop Bzdurom, która jest podejrzana o uszkodzenie furgonetki z homofobicznymi hasłami i atak na jej kierowcę. Protest przeniósł się później na Krakowskie Przedmieście w pobliże pomnika Chrystusa, gdzie doszło do przepychanek z policjantami. Funkcjonariusze zatrzymali 48 osób. Wszyscy usłyszeli zarzuty i do niedzieli opuścili komendy.
Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" apeluje do prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie o natychmiastowe podanie do publicznej wiadomości powodów zastosowania tymczasowego aresztowania aktywistki LGBT znanej jako Margot - napisali przedstawiciele sędziowskiej organizacji. Jak przekonuje w odpowiedzi prezes sądu Joanna Bitner, "nie jest możliwe udostępnienie treści uzasadnienia" bez zgody organu prowadzącego postępowanie, czyli prokuratury.
"Sprawa budząca tak ogromne emocje w społeczeństwie, że powinna być jak najbardziej transparentna"
Do tych wydarzeń odniósł się adwokat Michał Wawrykiewicz z inicjatywy "Wolne Sądy". - Jest to sprawa budząca tak ogromne emocje w społeczeństwie, że powinna być jak najbardziej transparentna - powiedział.
Przypomniał, że jest to prezes "powołana przez obecnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego już w tym trybie, kiedy mógł w dowolny sposób bez żadnego uzasadnienia powoływać swoich ludzi do sądów". - To ma też ogromne znaczenie. Tu nie ma dobrej woli po stronie Sądu Okręgowego w Warszawie - ocenił.
- Pani prezes Bitner mogłaby się postarać, gdyby tylko chciała, współpracować w tym zakresie z prokuraturą, bo jest jak najbardziej uzasadnione, aby w takim przypadku społeczeństwo mogło poznać właśnie motywy takiego postanowienia sądu, bo ono jest bardzo kontrowersyjne - dodał adwokat.
Zapytany, czy prezes sadu nie może podać uzasadnienia, odpowiedział, że "w porozumieniu z prokuraturą mogłaby to na pewno zrobić". - I o to jest apel ze strony stowarzyszenie Iustitia. Ja się w pełni z tym apelem zgadzam i się pod nim podpisuję.
- Tutaj nie należy uciekać do meandrów formalnych tylko po to, aby uniknąć transparentności w tym zakresie. To jest bardzo groźne, dlatego że to buduje jeszcze bardziej napięcie społeczne, dlatego, że społeczeństwo nie może poznawać motywów dlaczego Margot została tymczasowo aresztowana w sytuacji, w której ani nie ukrywa się ani nie ma zagrożenia jej ucieczki, ani nie ma zagrożenia mataczenia - wskazywał Wawrykiewicz.
"Zachowanie policji i brutalność przechodzi wszelkie absolutnie wyobrażenia"
Odniósł się także do zachowania policji w trakcie zatrzymania Margot i późniejszych godzinach. Wskazywał, że odbywały się "łapanki", "byli wyłapywani przypadkowi ludzie". - Zachowanie policji i brutalność przechodzi wszelkie absolutnie wyobrażenia. To już jest białoruski sposób działania policji - powiedział.
Jak zaznaczył, prawnicy nie mieli prawidłowego dostępu do klientów. - Klienci byli przewożeni z jednego komisariatu na drugi. Utrudniano dostęp do kontaktu z adwokatem. Zgodnie z polskim prawem, z międzynarodowymi standardami, kontakt z adwokatem powinien być zapewniony od pierwszych minut zatrzymania - podkreślił.
Dodał, że organy ścigania muszą poinformować o skorzystaniu z adwokata, "dlatego, że to jest podstawowe prawo konstytucyjne zatrzymanego obywatela, który w momencie zatrzymania nie ma żadnych postawionych zarzutów, może być całkowicie niewinny".
- To są młodzi ludzie, ogromny stres. Wielu z nich po raz pierwszy było zatrzymanych w ogóle. Można im w takiej sytuacji stresu wszystko wmówić. Można podłożyć dokument do podpisania, na przykład oświadczenie o zrzeczeniu się prawa do zażalenia na zatrzymanie. Takie dokumenty były podsuwane tym młodym ludziom. To jest absolutnie niedopuszczalne. To są represje i to jest naruszenie praw człowieka - skomentował Wawrykiewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24