Anna C.-K., aktorka znana między innymi z występów w spotach PO i PiS, oraz licznych zawirowań wokół jej osoby, usłyszała prokuratorskie zarzuty. Śledczy twierdzą, że naruszyła nietykalność cielesną i znieważyła policjanta. Aktorka nie przyznaje się do winy.
Anna C.-K. usłyszała dwa zarzuty - naruszenia nietykalności policjanta, którego uderzyła w twarz oraz znieważenia policjanta, poprzez użycie wobec niego obraźliwych określeń. Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie
Ostatnio zmieniła jednak zdanie, o czym mówiła na antenie TVN24. W kraju będzie musiała zostać także dlatego, że właśnie usłyszała zarzuty. - Dwa. Naruszenia nietykalności policjanta, którego uderzyła w twarz, oraz znieważenia policjanta, poprzez użycie wobec niego obraźliwych określeń - ujawnił Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Pijana po jednym piwie
Naruszyć nietykalność cielesną funkcjonariusza C.-K. miała - według śledczych - 6 lipca tego roku w budynku sądu dla Warszawy-Woli. Aktorka przyjechała tam, by zeznawać jako pokrzywdzona w jednej ze spraw. Awantura zaczęła się w momencie, gdy sądowy strażnik nie zgodził się by C.-K. weszła do sądu. Poczuł od niej woń alkoholu. (czytaj więcej)
Aktorka upierała się. Z relacji prokuratorów wynika, że w pewnym momencie rzuciła się z długopisem na funkcjonariusza i uderzyła go w twarz. - Była wulgarna i agresywna - relacjonował wówczas Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej policji. W końcu C.-K. udało się uspokoić. Gdy zbadano ją alkomatem okazało się, że we krwi ma ok. 1,6 promila (0,86 mg) (potem 1,4 promila - 0, 77 mg).
C.-K. twierdziła, że to niemożliwe, bo wcześniej wypiła tylko jedno piwo do obiadu "by się odstresować" (czytaj więcej). Zaprzeczała też, że uderzyła policjanta. - Nawet gdybym chciała, nie byłabym w stanie pobić dwumetrowego policjanta, jestem drobną kobietą, ważę 58 kilo, to jest fizycznie niemożliwe. Tymczasem ten pan zrobił z tego wielką aferę. Niestety takie jest w Polsce prawo, że policjant może mnie poszarpać, nabić mi siniaki, wykręcić rękę, dodam, że jestem w drugim miesiącu ciąży - jemu wolno, a obywatel nawet nie może się bronić - zaznaczała w wywiadzie dla wp.pl.
Za "kreskę" trzy lata?
Z jej relacji wynikało, że funkcjonariusz trzykrotnie przewrócił ją na podłogę. - Tak z kobietą się nie postępuje. Wykręcał mi rękę, a ja go drasnęłam długopisem, który miałam w dłoni. Zrobiłam mu kreskę długości ok. 5 cm. Broniłam się, miałam do tego prawo wobec tak brutalnego postępowania policjanta - podkreślała aktorka.
C.-K. grozi za to do trzech lat więzienia. Nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. W trakcie przesłuchania aktorka złożyła obszerne wyjaśnienia.
Źródło: TVN24, "Życie Warszawy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24