Nie chciałbym ujawniać takich kuluarów politycznych - podkreślał w środę rzecznik rządu Piotr Mueller, pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który dzień wcześniej stwierdził, że po drugiej przegranej Beaty Szydło w europarlamencie Angela Merkel zadzwoniła do Mateusza Morawieckiego z przeprosinami. Zapewnił jedynie, że "pani kanclerz jest w stałym kontakcie z panem premierem".
Europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Beata Szydło w poniedziałek po raz drugi nie została wybrana w Strasburgu na stanowisko szefowej komisji zatrudnienia i spraw społecznych w Parlamencie Europejskim. Za jej kandydaturą opowiedziało się tym razem 19 europosłów, przeciw było 34, od głosu wstrzymało się dwóch eurodeputowanych, dostała więc mniejsze poparcie niż za pierwszym razem, gdy opowiedziało się za nią 21 osób, a przeciwnych jej kandydaturze było 27.
Do drugiej już porażki Beaty Szydło w głosowaniu odniósł się we wtorek w rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
- To zaskoczenie nie tylko dla nas, bo mieliśmy zawarte pewne porozumienia na najwyższym szczeblu. Premier Mateusz Morawiecki informował mnie, że tuż po tym głosowaniu zadzwoniła do niego kanclerz Niemiec Angela Merkel z przeprosinami, wyrazami zdumienia i szoku po tym, co się stało. Zapewniała, że wszyscy przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej głosowali za kandydaturą pani premier - mówił.
"Nie chciałbym ujawniać takich kuluarów politycznych"
W środę o przekazaną przez Kaczyńskiego informację o przeprosinach niemieckiej kanclerz był pytany przez dziennikarzy rzecznik rządu Piotr Mueller.
- Pani kanclerz Angela Merkel jest w stałym kontakcie z panem premierem, zresztą tak jak pan premier (jest) z wieloma innymi przywódcami państw europejskich - powiedział. Dodał, że Merkel i Morawiecki "na bieżąco rozmawiają na tematy związane z powoływaniem na różnego rodzaju stanowiska".
Na pytanie, czy padły konkretne przeprosiny odparł: - Ja nie chciałbym ujawniać takich kuluarów politycznych.
Na uwagę, że prezes PiS Kaczyński nie miał takich oporów, Mueller stwierdził, że "pani kanclerz Angela Merkel jest w dobrych stosunkach, jeżeli chodzi o współpracę z polskim premierem, również w ramach Komisji Europejskiej". Zwrócił uwagę, że przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej, w skład której wchodzi niemiecka CDU, poparli kandydaturę Szydło.
Jego zdaniem Merkel "nie ma też wpływu na to, w jaki sposób zachowają się europejscy socjaliści". Jak stwierdził, to "europejska lewica" "próbuje wywołać niestety konflikt w ramach starych zasad funkcjonujących w Unii Europejskiej, dotyczących parytetów w komisjach europejskich". - To socjaliści, a nie Europejska Partia Ludowa doprowadziła do takiej sytuacji - przekonywał.
- Ja nie rozmawiałem z panią kanclerz Angelą Merkel, tylko pan premier Mateusz Morawiecki - podkreślił.
Premier: wyraziłem swoje ogromne niezadowolenie i dezaprobatę
O rozmowie z niemiecką kanclerz opowiadał podczas wtorkowej konferencji prasowej sam premier Morawiecki.
- Wyraziłem swoje ogromne niezadowolenie i dezaprobatę wobec łamania pewnych konwenansów, pewnych norm, pewnych standardów Unii Europejskiej. Unia Europejska nie powinna łamać swoich własnych standardów, swoich własnych rozwiązań, które przyjmuje. Wśród tych rozwiązań było to, że komisja do spraw zatrudnienia, stanowisko jej przewodniczącego, zostało przypisane dla grupy EKR (Europejskich Konserwatystów i Reformatorów - przyp. red.). Kandydatem EKR była pani premier Beata Szydło, myślę, że najlepszy kandydat w Europie na to stanowisko - mówił premier.
Według niego Szydło nie została wybrana na przewodniczącą komisji do spraw zatrudnienia "ze względu na zacietrzewienie posłów lewicowych, lewackich, również socjalistycznych".
Autor: akr//kg / Źródło: PAP, TVN24