Barbara Kmiecik, znana w mediach jako "Śląska Alexis" uniewinniona - taki wyrok po trwającym wiele lat procesie wydał katowicki sąd. Kobieta razem z kilkoma innymi osobami została oskarżona m.in. o działanie na szkodę jednej ze spółek w związku z fikcyjnym pośrednictwem w załatwieniu dotacji. Pytana, jak przyjęła wyrok, Kmiecik powiedziała w TVN24: - Z ulgą, bo skończyło się to całe długie dochodzenie.
Prokurator żądał dla Kmiecik trzech lat więzienia, dla jej córki Katarzyny - dwóch lat. Wobec pięciu innych oskarżonych wniósł o karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu, chciał też umorzenia postępowania wobec ósmej oskarżonej osoby. Obrona wniosła o uniewinnienie. Córka Barbary Kmiecik także została uniewinniona, podobnie jak członkowie zarządu Hydrobudowy.
Główny wątek sprawy dotyczył pośrednictwa w uzyskaniu dotacji na regulację rzeki Rawy. Według prokuratury przy tej okazji ze spółki Hydrobudowa Śląsk, która była wykonawcą inwestycji, wyprowadzono ponad dwa miliony złotych. Przestępstwo miało polegać na zawieraniu niekorzystnych umów przez niektórych członków zarządu Hydrobudowy Śląsk z firmą, którą reprezentowała Barbara Kmiecik.
Nic nie zrobiłam
Kmiecik powiedziała w TVN24, że "cały czas była przekonana, że nie popełniła żadnego przestępstwa". - Czekałam aż to się wszystko zakończy i ogłoszą, że nic nie zrobiłam; tzn. zrobiłam bardzo dużo, ale dla przedsiębiorstw, które były przed sądem. Nie było żadnej próby wyłudzenia, prowadziłam firmę consultingową, która pomagała firmom w trudnych zadaniach - powiedziała Kmiecik.
Pomoc, której nie było?
Barbara Kmiecik została aresztowana w 2005 r. Poza nią policja zatrzymała wówczas także jej córkę, trzech członków zarządu Hydrobudowy Śląsk i przewodniczącego rady nadzorczej tej spółki.
Według prokuratury, Kmiecik zaoferowała Hydrobudowie pomoc w uzyskaniu środków finansowych z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska (NFOŚ) na regulację Rawy. Chodziło o 17 mln zł. W uzyskaniu tej kwoty miała formalnie pomóc firma konsultingowa należąca do córki "Alexis", a 2 mln zł, wyprowadzone z Hydrobudowy Śląsk, miały być prowizją za załatwienie dotacji.
Tymczasem - zdaniem prokuratury - Hydrobudowa nie mogła ubiegać się o przyznanie pieniędzy, bo była jedynie generalnym wykonawcą, a nie inwestorem. Ponadto firma, którą reprezentowała Barbara K., nie miała żadnego wpływu na to, czy dotacja zostanie przyznana czy nie. Z ustaleń śledztwa wynika też, że umowę w sprawie pośrednictwa w uzyskaniu dotacji podpisano, gdy została już ona przyznana.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24