- Taki "goguś wyżelowany", ale poziom intelektualny nie był z jego oczu wyraźny. Bardzo często młodzi ludzie ujmują swoją kulturą i zachowaniem, lecz on do takich nie należał - opisywała agenta Tomka podczas przesłuchania, Bożenna Bukiewicz. Jest ona jedną z trzech posłanek PO uczestniczących w kursie, na którym Beata Sawicka poznała funkcjonariusza CBA.
W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie przesłuchał pierwszych świadków w związku z procesem oskarżonych o korupcję: Beaty Sawickiej i byłego burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego.
"Spokojny i wycofany"
Inni zeznający zapamiętali natomiast agenta jako osobę "spokojną i wycofaną", ale też "uśmiechniętą i sympatyczną". Wszyscy świadkowie zeznali jednak, iż z tego, co pamiętają, nie dało się zauważyć, aby agent Tomek w czasie kursu narzucał się Sawickiej.
Była posłanka PO na jednej z wcześniejszych rozpraw relacjonowała, jak zaczęła się jej znajomość z agentem. Mówiła, że w styczniu 2007 r. razem z innymi posłami zapisała się na kurs dla członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Na kursie pojawił się także - przedstawiający się jako przedsiębiorca budowlany - Tomasz Piotrowski.
Jak zeznawała Bukiewicz, sama Tomasza Piotrowskiego "traktowała jak dziecko", bo był w wieku jej córki. - Gdy raz w rozmowie ze mną powiedział, że zajmuje się nieruchomościami, odpowiedziałam, że sama jestem specjalistką w tej dziedzinie - mówiła. Jak dodała, wówczas agent szybko zmienił temat i od tego czasu unikał z nią dłuższych rozmów.
Nieodłączna teczka
Inna z posłanek, Ewa Wolak, zapamiętała, że Tomasz Piotrowski nie rozstawał się z "czarną teczką". Sawicka w wygłoszonym oświadczeniu powiedziała zaś, że teczka typu dyplomatka towarzyszyła agentowi przy wszystkich spotkaniach. - Najpierw stawiał ją na stole, a dopiero później obok swoich nóg - mówiła posłanka PO.
Wolak uzupełniła natomiast, że kiedy "Tomek" był z nią i Sawicką w lokalu, również miał teczkę. - To mnie zdziwiło, bo zazwyczaj jak mężczyźni wychodzą z kobietami, to teczki nie noszą - mówiła. - Ale mam nadzieję, że do tańca teczki nie brał - zapytał sędzia Marek Celej. Świadek wyjaśniła, że wtedy zostawiał ją "za barem", zastrzegła też, że sama nigdy z Tomkiem nie tańczyła.
Wszyscy świadkowie zaznaczyli jednak, że już po zakończeniu kursu nie utrzymywali z Piotrowskim kontaktów.
Burmistrz podirytowany
Przed przesłuchaniem świadków, do wcześniejszych wyjaśnień Sawickiej odniósł się były burmistrz Helu. Jak mówił, był poirytowany rozmowami na temat planowanych inwestycji na Helu z Sawicką oraz Tomaszem Piotrowskim i innym agentem przedstawiającym się jako Marek Przecławski. - Te rozmowy były o niczym, ogólne - ocenił Wądołowski. Jak zaznaczył, podczas pierwszego spotkania latem 2007 r., "jak na setkach rozmów, opisał walory Helu i możliwości inwestowania". - Osoba Tomasza nie sprawiła na mnie wrażenia wielkiego przedsiębiorcy, mimo że elegancko ubrany - mówił.
Proces ma być kontynuowany 23 i 26 listopada, sąd wysłucha wtedy kolejnych świadków w sprawie.
Kuszenie Beaty?
W październiku 2007 r. funkcjonariusze CBA zatrzymali Sawicką w momencie, gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Została jednak wtedy zwolniona ze względu na immunitet poselski.
Sprawa b. posłanki Sawickiej wywołała wątpliwości polityków PO i części mediów co do politycznego tła wielomiesięcznej operacji specjalnej CBA wobec Sawickiej (usuniętej wtedy z PO). Ona sama twierdziła, że padła ofiarą prowokacji udającego biznesmena agenta CBA Tomasza Piotrowskiego, który miał związać ją ze sobą emocjonalnie. Sawicka uznała, że oficerowie CBA przekroczyli uprawnienia, podejmując wobec niej bezpodstawną inwigilację i że namawiali ją do przestępstwa. Ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński zaprzeczał tym zarzutom.
Już po wygaśnięciu jej immunitetu, Sawicka została zatrzymana w listopadzie 2007 r. przez CBA, po czym prokuratura postawiła jej zarzuty. Sąd zwolnił ją za 300 tys. zł kaucji. Akt oskarżenia poznańska prokuratura wysłała do sądu w czerwcu 2008 r., za niewiarygodną uznając wersję Sawickiej o "kuszeniu" jej przez agentów CBA. Sawicka jest oskarżona o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tys. zł korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Grozi jej do 10 lat więzienia. Razem z nią o to samo oskarżono Wądołowskiego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24