Ujawnione przez TVN zdjęcia agenta Tomasza i relacja Weroniki Marczuk-Pazury o kulisach działania funkcjonariusza CBA podgrzały dyskusję na jego temat. - Doceniam Tomka, coś w nim jest. Może nawet idzie mu lepiej w jego robocie niż Kalibabce - mówił w "Kropce nad i" Konstanty Miodowicz. Zastrzeżenia ma jednak do samej instytucji CBA, która kreuje przestępstwa. - To jest niedopuszczalne - przyznaje.
- Z punktu widzenia tych, którzy wysłali go do roboty Tomek sprawdził - powiedział poseł PO. Porównał go do Jerzego Kalibabki - słynnego w latach 80. przestępcy uwodziciela kobiet, który został skazany na 15 lat pozbawienia wolności.
Podkreślił, że nie sprawdziła się natomiast instytucja, przez którą został wysłany i która działania miała rejestrować i dokumentować. - Kreuje przestępstwa, stwarza je i wodzi ludzi na pokuszenie, a to jest niedopuszczalne. I tym powinniśmy się zająć, a nie folklorem takim jaki stanowi agent Tomek - podkreślił.
Członek komisji ds. służb specjalnych dodaje, że także przy sprawie z kupnem domu w Kazimierzu sytuacja została wykreowana. - Okazuje się, że głównym źródłem informacji dla CBA nie są środki techniki operacyjnej, a doniesienia obywatelskie i anonimy - dodaje. Jak podkreśla, dla CBA plotka jest wiarygodną podstawą do podjęcia interwencji operacyjnej.
"Utalentowany funkcjonariusz"
Nawiązując do wypowiedzi Weroniki Marczuk - Pazury w programie "Teraz MY" stwierdził, że "nie wydała mu się ona niewiarygodna". - Aczkolwiek tkwiła w kontaktach z panem Tomkiem deformalizując je i nie traktując go jak klienta - podkreślił.
Dodał, że choć o działaniach agenta Tomka na arenie międzynarodowej na razie nic nie wiadomo, to zapewne był to utalentowany funkcjonariusz. - Umiał posługiwać się legendami tworzonymi przez służby - powiedział.
"Wykorzystał stanowisko do walki politycznej"
Według Konstantego Miodowicza Mariusz Kamiński, były już szef CBA, wykorzystywał swoje stanowisko do walki politycznej. - Mariusz Kamiński był żołnierzem sprawy, formacji politycznej i był wobec niej bardziej lojalny niż wobec państwa. Postanowił zmienić charakter działań CBA z operacyjnych na polityczne - dodał.
Miodowicz zaznaczył, że premier Donald Tusk nie musiał być źródłem przecieku w "aferze hazardowej", ponieważ z CBA wyszło bardzo wiele przecieków (m.in. materiałów operacyjnych) i służba mogła się sama zdekonspirować.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24