Każdy z przestępców siedzących za kratkami kosztuje polskiego podatnika 28 tysięcy zł rocznie. Liczba skazanych i koszty utrzymania więźniów rosną, co wkrótce może okazać się zabójcze dla polskiego systemu penitencjarnego, alarmuje "Rzeczpospolita".
Gazeta zwraca uwagę, że wydatki na więziennictwo pochłaniają dziś jedną czwartą całego budżetu wymiaru sprawiedliwości. Co gorsze - jak zauważa gazeta - po strukturze skazanych widać, że nasza polityka karna zupełnie nie liczy się z realiami ekonomicznymi.
Utrzymanie jednego skazanego w 2008 r. kosztowało polskiego podatnika 76 zł dziennie, co daje rocznie blisko 28 tys. zł, podczas gdy rok wcześniej była to kwota o ponad 4 tys. zł niższa. Obecnie w więzieniach przebywa 70 tys. skazanych, podczas gdy np. w 1995 r. było ich tylko 61 tys.
Więźniowie "krótkoterminowi" tylko generują koszty
Spoglądając na strukturę skazanych, można zauważyć, że dużą grupę w więzieniach (13 tys.) stanowią skazani za najdrobniejsze przestępstwa (kary od sześciu miesięcy do roku więzienia). Są to np. alimenciarze. Według ekspertów cytowanych przez "Rz", jest to bez sensu, bo krótkie odosobnienie tylko generuje koszty i nie stanowi żadnego elementu resocjalizującego.
Ministerstwo Sprawiedliwości w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zapewnia, że myśli, jak zmniejszyć wydatki. Jak tłumaczy wiceminister Krzysztof Kwiatkowski, jednym z pomysłów są elektroniczne obroże, dzięki którym niektórzy skazani już we wrześniu będą wychodzić na wolność do tzw. aresztów domowych.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24