Zaledwie 17 minut trwało pierwsze posiedzenie komisji śledczej do zbadania zabójstwa Olewnika. Członkowie komisji jednogłośnie przyjęli listę akt śledztw i procesów, o jakie wystąpią do ministra sprawiedliwości. Nie wspomniano natomiast o tzw. "mapie drogowej", czyli sporządzonej przez prawników rodziny Olewnika liście błędów prokuratury, o której donosił "Dziennik".
Szef komisji Marek Biernacki (PO) zaproponował wystąpienie o akta śledztw: ws. porwania i zabójstwa Olewnika, samobójstw Wojciecha Franiewskiego, Roberta Pazika i Sławomira Kościuka oraz wyłudzeń pieniędzy od rodziny Olewników. Poza tym Biernacki zażądał dokumentów ze śledztwa ws. nieprawidłowości w postępowaniu, zalania dowodów ze sprawy głównej, a także policyjnych akt operacyjnego rozpracowania osób z całej sprawy. Wszystkie wnioski przyjęto jednogłośnie.
Również jednogłośnie komisja przyjęła wnioski wiceszefa komisji Zbigniewa Wassermanna. Poseł PiS chce przekazania komisji akt sądowych procesu Pazika i Kościuka oraz pozostałych porywaczy i zabójców Olewnika. Domaga się także przekazania komisji listy prokuratorów prowadzących i nadzorujących śledztwa we wszystkich tych sprawach - ze wskazaniem ich dalszej drogi służbowej.
Taki sam wniosek komisja skieruje do MSWiA ws. policjantów i do służby więziennej - ws. jej funkcjonariuszy pilnujących skazanych. Wnosił o to Andrzej Dera (PiS).
"Mapa drogowa" błędów
Tymczasem - jak donosił "Dziennik" - komisja miała rozpocząć pracę od lektury tzw. "mapy drogowej". Dokument ten, liczący 200 stron, został sporządzona przez prawników rodziny Krzysztofa Olewnika. Zawiera spis niepodjętych wątków i błędów popełnionych przez śledczych badających śmierć Olewnika.
Raport, który opisuje "Dziennik" wskazuje, że śledczym mogło zależeć np. na ukryciu przestępstw popełnionych przez ludzi powiązanych z Krzysztofem Olewnikiem, zmuszeniu ojca Krzysztofa, Włodzimierza Olewnika, do ruchów, na których zależało komuś z miejscowego establishmentu (np. sprzedaży swojego zakładu mięsnego). Według innej hipotezy, policjanci lub prokuratorzy mogli kierować śledztwo na boczne tory, bo współpracowali z bandytami.
Porywacze współpracowali z policją?
Jak donosi "Dziennik", w aktach sprawy pojawia się informacja - do tej pory niesprawdzona - że herszt porywaczy Wojciech Franiewski blisko współpracował z "policjantem Andrzejem". Być może kluczem do zagadki jest notatnik, który znaleziono w czasie rewizji w domu Franiewskiego. Jest w nim co najmniej kilka telefonów policjantów. Właściciel jednego z nich o imieniu Andrzej mieszkał po sąsiedzku z Franiewskim.
Z raportu wynika też, że za sprawą porwania młodego Olewnika może być powiązany Grzegorz Korytowski, SLD-owski wicestarosta z Sierpca, a potem pracownik PKN Orlen.
Ponad 8 lat walki
Na piątkowym posiedzeniu komisja ma także wystąpić do organów państwowych o udostępnienie jej akt postępowań karnych. W planach są również sprawy proceduralne m.in. ustaleniem liczby stałych doradców oraz wstępne propozycje kandydatur.
Sprawa Krzysztofa Olewnika sięga w 2001 r.. Wówczas syn lokalnego biznesmena został uprowadzony przez nieznanych sprawców. Przez ponad 2 lata mordercy szantażowali rodzinę i żądali wysokiego okupu za uwolnienie Krzysztofa. Mimo zapłaty ponad 300 tys. euro mężczyzny nie udało się uwolnić. Jak się później okazało, Krzysztof Olewnik już wtedy nie żył. Rodzina ma największe pretensje do władz o to, że przez kilka pierwszych lat śledczy uznawali, iż mężczyzna jest wolny i sfingował uprowadzenie.
Źródło: PAP, "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24