Dziesięciolatek zginął porażony prądem po tym, jak dotknął kosiarki elektrycznej. Urządzenie stało bez nadzoru. W tym czasie rodzice tragicznie zmarłego chłopca byli pijani. Mieli około 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Tragiczne w skutkach porażenie prądem zdarzyło się w sobotę około godz. 21 w miejscowości Kłocko pod Sieradzem (woj. łódzkie). Wszystko wydarzyło się na podwórku jednego z domów. W niewyjaśnionych okolicznościach 10-letni chłopiec dotknął kosiarkę elektryczną pozostawioną na trawie. Urządzenie najprawdopodobniej miało przebicie. Porażenie prądem było tak silne, że chłopiec nieprzytomny upadł na ziemię.
Reanimacja nie pomogła
Chłopca leżącego na trawie znalazł 22-letni mieszkaniec wsi. On też zawiadomił o wypadku pogotowie ratunkowe. Mimo reanimacji nie udało się uratować życia dziecka.
Funkcjonariusze sieradzkiej policji, którzy przyjechali na miejsce nie mogli nawet przesłuchać rodziców chłopca. Jego matka miała prawie 3 promile alkoholu, ojciec ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Z tego powodu nie udało się ustalić, kto pozostawił wadliwe urządzenie na podwórku i w jaki sposób doszło do porażenia. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Źródło: nasze.fm, naszemiasto.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu