Zbigniew Ziobro nie zamierza podporządkować się woli partyjnych kolegów i mimo usilnych nalegań samego Jarosława Kaczyńskiego będzie się chciał zrzec poselskiego immunitetu. Choć zrobi to dopiero po sejmowej debacie, to i tak politycy PiS nawet nie chcą o tym słyszeć - pisze "Dziennik".
Debata sejmowa nad odebraniem Ziobrze immunitetu planowana jest na środę. Kłopoty Ziobry wynikają z tego, że jako minister sprawiedliwości udostępnił Jarosławowi Kaczyńskiemu - wówczas nie był on jeszcze premierem - akta dotyczące mafii paliwowej. Prezes PiS i inni politycy jego partii uważają, że sprawa ma wyłącznie wymiar polityczny, a zarzuty stawiane Ziobrze są absurdalne.
- Mam nadzieję, że Zbyszek tego nie zrobi. To by zmusiło polityków PO i PSL do rozstrzygnięcia tej sprawy w głosowaniu. Wtedy byłoby jasne, czy tam są jeszcze jacyś prawi i sprawiedliwi, czy też wszyscy zostali już pozbawieni jakichkolwiek skrupułów - mówi gazecie Marek Suski.
Ziobro jest jednak nieugięty i namów partyjnych kolegów nie chce słuchać. - Rozumiem moich kolegów, ale publicznie danego słowa zawsze dotrzymuje - podkreśla w rozmowie z "Dz" były minister sprawiedliwości. Z decyzją będzie jednak zwlekał, bo jak mówi, zależy mu na debacie.
Źródło: "Dziennik"