Gwałtowne śnieżyce zaatakowały w środę północny wschód Stanów Zjednoczonych powodując co najmniej 23 ofiary śmiertelne. Większość z nich zginęła w wypadkach drogowych. Około miliona osób zostało pozbawionych prądu i ogrzewania w rezultacie awarii linii energetycznych.
Grube nawisy śniegu i lodu spowodowały uszkodzenia przewodów w szerokim pasie od stanów południowych poprzez środkowe aż do położonych na północnym wschodzie. Według lokalnych władz, przywrócenie dopływu prądu do niektórych okolic może potrwać nawet tydzień. Ludzie ogrzewają się przenośnymi piecykami opalanymi drewnem lub olejem opałowym.
Chaos w powietrzu
Na lotniskach zapanował chaos po tym, jak liczne loty zostały odwołane a inne opóźnione. W stanach Arkansas, Kentucky i Oklahoma pod ciężarem śniegowo-lodowej pokrywy łamią się drzewa blokując drogi, a ok. 700 tys. osób nie ma prądu. W Missouri, Illinois, Indianie i Ohio bez prądu pozostaje ponad 300 tys. osób.
Władze wstrzymały lub zleciły opóźnienie godzin otwarcia szkół, biur, uczelni i innych instytucji publicznych w setkach hrabstw i miast. W Dystrykcie Kolumbia władze federalne zezwoliły urzędnikom na późniejsze przychodzenie do pracy. W Louisville (stan Kentucky) burmistrz opóźnił godzinę otwierania urzędów miejskich, a w New Hampshire odwołano przewidziane na środę sesje władz ustawodawczych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters