Żarłok z Płocka, 29-letni Rafał D., znowu wybrał się na kolację. Tym razem najadł się na koszt jednej z restauracji na warszawskim Wilanowie - podaje "Super Express". To już jego piąty raz.
Scenariusz jest zawsze taki sam. Rafał D. wybiera wykwintne restauracje, biesiaduje godzinami zamawiając z karty to, na co akurat ma apetyt. A potem po prostu nie płaci.
Tym razem odwiedził restaurację na warszawskim Wilanowie. Zamówił kilka kolejek wódki, smakowite danie z borowików, a swoją ucztę zakończył deserem - wielkim pucharem lodów. Pod wieczór obsługa chciała zamknąć lokal i poprosiła mężczyznę o uregulowanie rachunku. A ten - jak zwykle - poprosił o wezwanie policji.
Dieta i grzywna zamiast rachunku
Rafała D. czeka teraz przymusowa dieta. Przez jakiś czas będzie mu musiało wystarczyć jedzenie w areszcie. Zapewne będzie musiał też uregulować dużo poważniejszy rachunek - grozi mu 1200 złotych grzywny.
Wszystko wskazuje jednak na to, że u Rafała D. apetyt rośnie w miarę jedzenia i że nie była to w jego przypadku ostatnia wieczerza na koszt stołecznych restauratorów.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN Warszawa