Profanacja, to jedyne słowo jakie ciśnie się na usta gdy przyjrzymy się temu, co się dzieję na Cmentarzu Żydowskim na warszawskim Targówku. Wśród zabytkowych macew góry śmieci, porozbijane butelki, a nawet strzykawki. Dla mieszkańców pobliskich bloków cmentarz, to również idealne miejsce do... wyprowadzania psów!
Cmentarz godnie wygląda tylko z zewnątrz. Za jego bramą, wśród macew, znaleźć można butelki po piwie, niedopałki papierosów oraz nazistowskie napisy. - Na cmentarzu sprzątać trzeba niemal codziennie. Jest rzeczywiście co robić. Tutaj przychodzi młodzież i przeważnie zostawia śmieci – przyznaje Wiesław Szczepanek, który regularnie sprząta cmentarz. Spacer z psem po cmentarzu
"Pamiątki" po młodzieży to jednak nie jedyny problem cmentarza. Niektórzy mieszkańcy okolicznych osiedli traktują go, jako idealne miejsce do spacerów z psem. - Myślę, że to odpowiednie miejsce na spacer z psem, jak każdy las – przyznaje jeden ze spacerowiczów. Inni traktują to miejsce niemal jak park i przychodzą tu na spacery z dziećmi. Urzędnicy rozkładają ręce Tymczasem władze dzielnicy twierdzą, że zapobieganie profanacji na cmentarzu nie jest takie proste. - To nie jest tak, że ktoś podleci z farbą i zamaluje te napisy na nagrobkach. To są pieniądze, kto to ma zrobić? Przecież to zarządca ma obowiązek koordynować te działania – tłumaczy Rafał Lasota, rzecznik Targówka. Zarządca, czyli fundacja Nissenbaumów rozmawiać o cmentarzu nie chce. - To nie jest rozmowa na telefon – wyjaśnia Alina Jurkowska z fundacji Nissenbaumów. Od marca będzie lepiej? Jak udało dowiedzieć się TVN Warszawa, w marcu cmentarz ma zostać wpisany do rejestru zabytków i wtedy ratusz będzie mógł go zabezpieczyć. Jest zatem szansa, że ten zabytkowy kirkut przestanie być zaśmiecany i ciągle niszczony, a mieszkańcy Targówka przestaną go traktować jak park do wyprowadzania psów. Tomasz Czukiewski
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN Warszawa