Chmura pyłu wulkanicznego, która dotarła w środę rano do północno-zachodniej Polski, nie stanowi zagrożenia dla lotów. Według Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, nie będzie zakłóceń w ruchu samolotów. Nieco gorzej było w Niemczech, ale po kilku godzinach blokady, i tam otwierana jest przestrzeń powietrzna. Wcześniej zniesiono ograniczenia lotów nad Wielką Brytanią i Danią. Jak podaje Norweski Instytut ds. Badania Powietrza, erupcja wulkanu już zanikła.
Rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Grzegorz Hlebowicz poinformował, że chmura dotarła rano do północno-zachodnich rejonów Polski. Nie stanowi jednak zagrożenia.
- W północno-zachodniej części kraju spotkamy śladowe ilości pyłu wulkanicznego. Będą to wartości mniejsze niż 2 tys. mikrogramów w metrze sześciennym powietrza. Tego typu wartości nie stanowią żadnej przeszkody w lotach. Ruch będzie odbywał się normalnie - podkreślił Hlebowicz. Dodał, że Polska Agencja Żeglugi Powietrznej poinformowała o obecności tych niewielkich ilości pyłu wulkanicznego wszystkich przewoźników.
O zbliżającej się do Polski chmurze pyłów w warstwie od powierzchni Ziemi do 6 km poinformował we wtorek Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. IMGW powołuje się na prognozę Centrum Doradczego ds. Pyłów Wulkanicznych w Londynie (ang. Volcanic Ash Advisory Center przy UK Met Office). Chmura to efekt sobotniej erupcji wulkanu Grimsvotn na Islandii.
Kłopoty w Niemczech
Po trwającej kilka godzin blokadzie spowodowanej chmurą pyłu wulkanicznego z islandzkiego wulkanu Grimsvotn w środę ponownie otwarto lotnisko w Bremie.
Niemiecki urząd bezpieczeństwa lotniczego otwiera też sukcesywnie kolejne lotniska, w Hamburgu i Berlinie od godz. 14.
Niemieckie służb meteorologiczne stwierdziły, że koncentracja pyłu wulkanicznego w powietrzu nie jest już groźna.
Niebo się przeciera
Dobre doniesienia spłynęły też z Wielkiej Brytanii i Danii. Ruch powietrzny nad tymi krajami ma w środę wracać do normy.
Według najnowszego komunikatu brytyjskiej służby kontroli ruchu powietrznego NATS "nie przewiduje się żadnej chmury wulkanicznej w brytyjskiej przestrzeni powietrznej". Pasażerowie są w dalszym ciągu proszeni, by w sprawie rozkładów lotów kontaktowali się bezpośrednio z przewoźnikami - przypomina NATS. Minister ds. transportu Philip Hammond oświadczył, że jest "ostrożnym optymistą" co do rozwoju sytuacji.
Także Duńczycy otworzyli część swojej przestrzeni powietrznej w północno-zachodniej części kraju - podała tamtejsza służba kontroli lotów Naviair. - Ostatnie prognozy wskazują, że w duńskiej przestrzeni powietrznej nie ma już stężenia pyłów wulkanicznych, co pozwoliło nam całkowicie ją otworzyć - poinformowała rzeczniczka Naviair, Camilla Hegnsborg.
Duńskie służby podtrzymały natomiast ograniczenia w lotach na wschodzie Grenlandii, na wysokości do 6 tys. metrów, a także nad zachodnim terytorium.
Chmura rozwieje się do końca weekendu?
Erupcja wulkanu Grimsvotn rozpoczęła się w sobotę. W poniedziałek służby meteorologiczne podały, że wulkan w dalszym ciągu wyrzuca duże ilości pyłów, które dotarły aż do oddalonego o 400 km Reykjaviku. Słup pyłu ma ok. 12 km wysokości. Poinformowano jednak, że pióropusz pyłu zmniejsza się i do końca weekendu powinien przestać powodować zakłócenia. W środę nad ranem erupcja miała ustać.
Wulkan Grimsvotn położony jest u stóp niezamieszkanego lodowca Vatnajokull na południowym wschodzie Islandii. Ostatni wybuch wulkanu nastąpił w 2004 r.
W 2010 r. chmura pyłów po wybuchu islandzkiego wulkanu Eyjafjoell spowodowała anulowanie ponad 100 tys. lotów i uwięzienie na lotniskach milionów pasażerów.
Muszą wybuchać
Jak powiedział w TVN24 prof. Marek Lewandowski z Instytutu Geofizyki PAN, to, że wulkany wybuchają jest zupełnie normalne i musimy nauczyć się z tym żyć. - Kiedy wulkany eksplodują, uwalniają energię skumulowaną wewnątrz ziemi. Gdyby ich nie było, to taka wyspa jak Islandia by wybuchła. Podkreślił, że aby wulkany nie stanowiły dla ludzi tak dużego zagrożenia "powinniśmy zbudować program reakcji na te erupcje". - Dziś emisja wielu milionów ton siarki, wodoru czy gazów w powietrze byłaby naprawdę groźna, szczególnie dla światowej gospodarki - przyznaje profesor.
I dodaje, że wulkan na Islandii zaskoczył wszystkich swoim nagłym wybuchem, ponieważ nie przejawiał wcześniej żadnej aktywności sejsmicznej, która mogłaby wskazywać na zbliżającą się erupcję.
Źródło: PAP, tvn24.pl