W Nowym Sączu jest taki wiadukt... narzekają na niego wszyscy, kończąc na strażakach. Co jakiś czas zahacza o niego TiR, albo auto obija się o jego ściany. Powód? - To trudne miejsce dla kogoś, kto jedzie tędy pierwszy raz. Przed wiaduktem jest kilka zakrętów, a droga nie należy do najlepiej wyprofilowanych - mówią szczerze strażacy. Najnowszą "ofiarą" wiaduktu padł kierowca z Białorusi, który przewoził plastikowe słoiki.
Prowadzony przez Białorusina TiR zahaczył o przęsło wiaduktu przy ulicy Węgierskiej w Nowym Sączu. O zdarzeniu poinformował nas internauta ~Winston. Na drogę rozsypały się plastikowe słoiki i nakrętki, a strażacy (przy użyciu specjalistycznego sprzętu) przystąpili do akcji. Zakończyła się ona dopiero po pięciu godzinach (przez trzy godziny droga była zablokowana).
Problem w jezdni?
- To nie pierwszy taki wypadek w tym miejscu.. Co jakiś czas TIR-y nie mieszczą się pod tym wiaduktem. To zresztą nie była pierwsza ciężarówka tego dnia, która zaczepiła o jego konstrukcję. Tamta jednak nie została poważnie uszkodzona i obyło się bez interwencji strażaków - relacjonuje internauta.
A strażacy potwierdzają te słowa: - W ostatnim czasie do podobnych, jak to piątkowe, zdarzeń wyjeżdżaliśmy chyba z pięć razy. Z czego to wynika? Droga na tym odcinku nie należy do najłatwiejszych. Do wiaduktu prowadzi mała serpentyna, a na dodatek jezdnia jest jakby źle wyprofilowana. Przy skręcie w prawo auto ściąga do środka. Pechowe miejsce - przyznaje aspirant sztabowy Tadeusz Gryboś z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.
Źródło: Kontakt TVN24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: fot. internauta