Ponad 11 mln zł utopiono w Muzeum Policji, które nie wiadomo, kiedy powstanie - pisze "Życie Warszawy".
Tysiące historycznych dokumentów, mundury, sztandary, unikalna broń (np. samoróbki wykonane przez przestępców), aparaty podsłuchowe schowane w żarówce, kieliszku czy popielniczce – od czterech lat niszczeją w magazynach przy ul. Taborowej i przy ul. Domaniewskiej w Warszawie. Od dwóch tygodni dwóch historyków stara się zewidencjonować pamiątki. Na razie doliczyli się ich 18 tysięcy.
– Niektóre zostały kupione z budżetu komendy stołecznej. Wiele przekazały rodziny policjantów z myślą, że będą dostępne dla szerokiej publiczności – mówi Zygmunt Kowalczyk z Komendy Głównej Policji, który opiekuje się eksponatami.
Do 2004 roku te przedmioty można było oglądać na wystawach w budynku przy ul. Domaniewskiej, gdzie działało policyjne muzeum. – Później jednak zwolniono personel, salę wystawową przerobiono na biura i pomieszczenia biblioteczne, a eksponaty wywieziono do magazynów – mówi opiekun pamiątek. W tym czasie szefowie policji wpadli na pomysł, aby w piwnicach Pałacu Mostowskich powstało Muzeum Policji jako oddział Muzeum Narodowego.
Porozumienie w tej sprawie podpisali w lipcu 2004 r. ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych Andrzej Brachmański i wiceminister kultury Ryszard Mikliński. Wielkim orędownikiem inwestycji był szef warszawskiej policji gen. Ryszard Siewierski. Już dwa tygodnie później muzeum zostało symbolicznie otwarte. Jednak nie działa do dziś.
Przez trzy lata inwestycja pochłonęła 11,3 mln zł, z tego ponad 5 mln to środki unijne. Za pieniądze wymieniono dach i okna pałacu, odnowiono elewacje, ale nie wyremontowano pomieszczeń dla muzeum. – Baliśmy się, że Unia zażąda zwrotu kwoty, która została wykorzystana na remont pałacu nie zgodnie z przeznaczeniem – opowiada stołeczny policjant. Groźbę zażegnano, bo pieniądze na remont piwnic wysupłano z budżetu państwa.
Choć w budowę zaangażowało się Muzeum Narodowe, dzisiaj jego przedstawiciele umywają ręce od tego projektu. – Odpowiadam tylko za wystawy czasowe w Białej Sali Pałacu Mostowskich, remont pomieszczeń dla muzeum to sprawa policji – mówi Zbigniew Święcicki z Muzeum Narodowego.
Źródło: "Życie Warszawy"