Nie trzeba już będzie kryć się z puszką piwa przed konduktorem. Wszystkie ugrupowania parlamentarne – od PO po PiS - są za zniesieniem bezwzględnego zakazu sprzedaży alkoholu w pociągach i na dworcach, twierdzi "Polska".
Gazeta zapowiada, że projekt ustawy antyprohibicyjnej trafi 25 lutego pod obrady sejmowej komisji infrastruktury. Przygotował go Zespół Doradców Gospodarczych "Tor". Eksperci są liberalni – proponują, aby piwo, wódkę i wino można było kupić zarówno na dworcu, jak i w pociągu.
Ograniczenia dotyczyłyby wyłącznie wysokoprocentowych trunków – ponad 18-procentowy alkohol można byłoby zamówić tylko do posiłku. Za to bez ograniczeń byłoby sprzedawane piwo (do 5,5 proc.) w wagonach barowych, restauracyjnych, sypialnych i kuszetkach. – Wypicie w podróży puszki piwa lub kieliszka wina nie powinno być przestępstwem, uważa Zbigniew Rynasiewicz z PO, przewodniczący komisji infrastruktury. Podobnego zdania są też pozostali członkowie komisji – Janusz Piechociński z PSL i Krzysztof Tchórzewski z PiS.
Ten ostatni, wieloletni kolejarz, ma jednak obiekcje co do sprzedaży wódki. – Tu nie chodzi o ideologię, ale o bezpieczeństwo pasażerów. Jeśli pozwolimy na picie wódki, nie będziemy mieli gwarancji, że w pociągach będzie spokojnie, mówi Tchórzewski.