Sąd polecił w poniedziałek wyjaśnić: okoliczności, istotę i charakter działań CBA przed formalnym rozpoczęciem operacji w czerwcu 2007 r.; intencje CBA w zainteresowaniu się Beatą Sawicką; charakter jej kontaktów z agentem Tomaszem Piotrowskim - pisze "Gazeta Wyborcza".
Po miesiącach klęsk Beata Sawicka, była posłanka PO oskarżona o korupcję, dostała odrobinę satysfakcji. Sąd nakazał prokuraturze poprowadzić śledztwo z jej zawiadomienia, które wyjaśnić ma to, co dla niej najważniejsze - jak zaplątała się albo została wplątana w aferę, która stała się znana tuż przed wyborami 2007 r.
Sawicka nie przyznała się do zarzutów i sama zawiadomiła prokuraturę. Chciała, by wyjaśniła, czy funkcjonariusze CBA, "uciekając się do wyrafinowanych i nieetycznych praktyk, przekraczając swoje uprawnienia, mogą bezkarnie wzbudzać u obywateli zamiar popełnienia przestępstwa". I czy "kuszenie", jak powszechnie zaczęto określać metodę agenta CBA "pięknego Tomasza", nie przekracza dozwolonej prawem prowokacji. 8 lutego prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia Sawickiej, bo nie dopatrzyła się przestępstwa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"