- W wielu przypadkach możemy tylko bezradnie patrzeć na to co robi natura - mówił w Magazynie 24 Godziny profesor Szymon Malinowski z Insytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem nie można o każdą pojedynczą tragedię obwiniać ocieplenia klimatu.
- Miejsca położone nisko nad oceanem, takie jak Birma, Bangladesz czy Nowy Orlean, są szczególnie narażone na kataklizmy - mówił we wtorek prof. Malinowski. Czy więc birmańska junta mogła ostrzec obywateli swego kraju o nadchodzącym niebezpieczeństwie?
- Informacje o nadchodzącym niebezpieczeństwie mogliśmy zobaczyć nawet w Polsce. Podobne prognozy oddalone są od nas o dwa kliknięcia myszką - tłumaczył profesor. To jednak - jego zdaniem - niewiele mogłoby zmienić.
Naukowiec z Instytutu Geofizyki przytoczył przykład Nowego Orleanu: - Przy Katrinie nawet najbogatszy kraj świata nie mógł zaradzić kataklizmowi, mimo, że prognozy były znane na kilka dni przed nadejściem huraganu.
Ocieplenie nie spowodowało szkwału
Klimat się zmienia, topnieją lodowce - lecz te fakty zdaniem prof. Malinowskiego nie wpływają bezpośrednio na pojedyncze tragedie: - Kataklizmy występowały od zawsze. Topnienie arktycznych lodowców nie przekłada się bezpośrednio na pojedynczy szkwał, który zatopił łódki na Mazurach - wyjaśniał profesor.
- Traktujmy jednak zmiany klimatycznie poważnie. Bo one pozwolą nam stwierdzić, jakie miejsca w przyszłości będą najlepsze do życia dla człowieka, jak zmieni się szata roślinna, wreszcie jak zmieni się zapotrzebowanie na energię - stwierdził ekspert.
Źródło: TVN24, PAP