215 osób chorych na hemofilię pozwało państwo polskie za zakażenie żółtaczką WZW typu C. Każdy żąda po 100 tysięcy złotych - informuje poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".
W poniedziałek przed sądem w Warszawie pierwsza rozprawa. "Reprezentuję 215 osób, które poprzez leki krwiopochodne zostały zakażone żółtaczką typu C. Chcę, żeby Polska jak 21 innych państw w podobnych przypadkach uznała swoją odpowiedzialność" - mówi na łamach gazety reprezentująca chorych mecenas Małgorzata Szczypińska-Kozioł.
Z 4 tys. polskich hemofilityków 80 proc. zarażonych jest WZW typu C. Wirus przebywa w organizmie przez 20-30 lat, nie dając objawów. Dlatego aż 85 proc. zakażeń przechodzi w formę przewlekłą i niszczy wątrobę, powoduje też raka wątroby. Choroba jest najczęściej nieuleczalna.
"GW" informuje, że państwo nie chce płacić za profilaktykę i leczenie bezpiecznymi lekami syntetycznymi, co skazuje chorych na bolesne wylewy wewnętrzne, głównie do stawów. Leki podaje się tylko doraźnie, w razie wylewów, co prowadzi często do kalectwa.
Właśnie znowu zabrakło leków, bo Narodowe Centrum Krwi nie wyłoniło w przetargu nowego dostawcy z zagranicy. Hemofilitycy są skazani są na krajowy preparat, który niesie większe ryzyko zakażenia. Wytwarzają go nasze stacje krwiodawstwa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"