Niemowlak obieżyświat musi mieć paszport z aktualnym zdjęciem. To problem, bo malutkie dzieci zmieniają wygląd co kilka miesięcy. Za fizjonomią pociech nie nadążyli urzędnicy, którzy mieli zmienić kłopotliwe przepisy, pisze "Metro".
Do strefy Schengen weszliśmy 21 grudnia i choć zniknęły kontrole na granicach, opuszczając Polskę, każdy niemowlak musi mieć paszport ze zdjęciem. Skutek jest taki, że od kilku tygodni rośnie liczba wniosków o wydanie paszportów dla maluchów - zarówno w urzędach wojewódzkich, jak i konsulatach. W Warszawie tylko w grudniu 2007 r. wydano ich ponad dwa tysiące. To tyle, ile przez sześć miesięcy rok wstecz.
"Metro" sprawdziło przepisy: żeby złożyć wniosek o wydanie paszportu, trzeba w urzędzie stawić się z dzieckiem, nawet gdy ma ono kilka tygodni. Pracownicy wydziałów paszportowych rozkładają ręce, bo sami przepisów zmienić nie mogą. W efekcie poczekalnie w niektórych wydziałach paszportowych przypominają żłobki.
A to nie jedyny kłopot. Zgodnie z ustawą z 2006 r. wraz z każdą zmianą wyglądu trzeba wyrobić nowy dokument, co teraz - w przypadku niemowlaków - wymusza częste wizyty u fotografów. I koszty.
Jak często wymieniać zdjęcie? Tego nie potrafią określić nawet specjaliści. Pracownik Referatu Paszportowego nr 2 w Warszawie (chce pozostać anonimowy) radzi zupełnie serio: - Najlepiej spytać znajomych, którzy długo nie widzieli dziecka, czy ono znacząco się zmieniło.
Źródło: Metro