Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, odnosząc się do wydarzeń z sobotniego Marszu Równości, zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS. - Wyjątkowo bulwersujące wydaje się zaangażowanie w te pożałowania godne ekscesy przedstawicieli PiS w wojewódzkich i miejskich organach władzy samorządowej - ocenił.
Prezydent Truskolaski podczas poniedziałkowej konferencji prasowej odniósł się do incydentów podczas sobotniego Marszu Równości w Białymstoku.
- W imieniu samorządu miejskiego pragnę wyrazić swoje oburzenie wydarzeniami, do których doszło 20 lipca 2019 w związku z odbywającym się w Białymstoku Marszem Równości - mówił.
Truskolaski podkreślił, że "przemoc i pogarda w żadnym wypadku nie mogą być ani akceptowane, ani usprawiedliwiane". - Wyjątkowo bulwersujące wydaje się zaangażowanie w te pożałowania godne ekscesy przedstawicieli PiS w wojewódzkich i miejskich organach władzy samorządowej - stwierdził.
Wśród przedstawicieli PiS wymienił marszałka województwa Artura Kosickiego, radnego klubu PiS w sejmiku Sebastiana Łukaszewicza, a także p.o. dyrektora gabinetu marszałka Roberta Jabłońskiego oraz radnego miejskiego Henryka Dębowskiego. - Materiały zamieszczone w internecie w sposób jednoznaczny wskazują na ich czynny udział w ustawieniu blokad przeciwko marszowi - zaznaczył Truskolaski.
- Okazuje się, że te osoby, które powołane zostały, by w imieniu mieszkańców naszego regiony stanowić prawo, biorą czynny udział w jego łamaniu. Jest to w moim odczuciu drastyczne nadużycie demokratycznego mandatu i całkowite zaprzeczeni misji samorządowej - powiedział prezydent miasta.
"Zamierzam złożyć zawiadomienie do prokuratury"
W związku z tym - wyjaśnił Truskolaski - czuje się zobowiązany do wystąpienia przeciwko działalności, która, w jego ocenie, "może stać się precedensem do zrujnowania wiarygodności samorządu jako gwaranta demokracji".
- Zamierzam złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wyżej wymienione osoby - poinformował prezydent Białegostoku.
Prezydent pokazał też zdjęcia, które przekaże prokuraturze. To m.in. zdjęcia sprzed białostockiej katedry, na których widać niektóre z wyżej wymienionych osób, a także baner "Mama i tata, największym skarbem świata" z logo "Pikniku Rodzinnego", który był tego dnia organizowany przez marszałka.
"Odbieram to, jako groźbę karalną"
Truskolaski poinformował też, że złoży drugie zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Sebastiana Łukaszewicza, dotyczące gróźb karalnych i mowy nienawiści. Łukaszewicz miał napisać: "Truskolaski - białostoczanie ci tego nie wybaczą". - Odbieram to, jako groźbę karalną - oznajmił Truskolaski.
Prezydent Białegostoku zwrócił się też do władz klubu Jagiellonia Białystok w sprawie osób identyfikujących się jako kibice tego klubu. - Jak wskazują materiały umieszczone w prasie, osoby te brały czynny udział w chuligańskich wybrykach, w których ucierpieli uczestnicy marszu - zaznaczył.
"Odbyło się normalne polowanie na ludzi"
Truskolaski podziękował policji za zabezpieczanie sobotnich wydarzeń. - Dzięki ich zdecydowanej postawie nie doszło do eskalacji przemocy i rozbicia Marszu Równości, co mogło skutkować znacznie wyższą liczbą poszkodowanych - mówił na konferencji.
Przypomniał, że na minioną sobotę zapowiadano ponad 70 manifestacji, z czego odbyły się trzy. Były to: Marsz Równości, manifestacja kibiców oraz czuwanie przy pomniku Bohaterów Ziemi Białostockiej, do którego dołączyli później kibice. Mimo odwołania do sądu, ten zgodził się na czuwanie przy pomniku. - Doprowadziło to do tego, że przed Placem Uniwersyteckim (obecna nazwa NZS - red.) odbyło się normalne polowanie na ludzi - mówił.
W jego ocenie marsz był spokojny, nie było podstaw, aby go rozwiązać. Dodał, że nie otrzymał też sygnałów, by miało podczas niego dochodzić do łamania prawa.
Autor: mjz\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24