Dane nie pozostawiają złudzeń: aż 85 proc. dzieci z wadami układu mięśniowo-szkieletowego urodziły kobiety przed 35 rokiem życia. Te, które dostępu do bezpłatnych badań prenatalnych nie mają. Eksperci grzmią, że te przepisy to wymóg archaiczny i być może naruszenie konstytucji. A NIK w swoim raporcie alarmuje: należy to zmienić. Co na to resort zdrowia?
- U mnie dwa razy po 200 złotych. Za echo serca i testy genetyczne - mówi nam Justyna, mama urodzonego w sobotę Stasia. Na łóżku obok leży Aleksandra, mama Ignasia. Wydała 350 złotych. - Na badaniach nie wolno oszczędzać. Możemy sobie odmówić innych rzeczy - tłumaczy.
Obie musiały płacić za badania prenatalne, bo mają mniej niż 35 lat i nie były w grupie podwyższonego ryzyka, czyli nie miały np. bliskich z chorobami genetycznymi.
Płać albo czekaj
Bo zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej NFZ finansuje badania, z których można się dowiedzieć, czy rozwijający się płód ma wadę serca, rozszczepienie podniebienia czy jakąś chorobę genetyczną kobietom po 35. roku życia. A każde takie badanie to kilkaset złotych (od 200 za testy wykluczające zespół Downa do nawet 2 tys. za specjalistyczne pobieranie płynu owodniowego).
Dotarliśmy do najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli pt. „Badania Prenatalne w Polsce”.
Uniwersytet Medyczny w Poznaniu przeanalizował na polecenie Izby dane z Polskiego Rejestru Wrodzonych Wad Rozwojowych (podmiot powołany w 1997 roku przez ówczesnego ministra zdrowia).
Z analizy tej wynika, że aż 85 proc. dzieci z wadami układu mięśniowo-szkieletowego urodziły kobiety przed 35 rokiem życia. Podobnie wygląda statystyka wad układu sercowo-naczyniowego.
Z danych wynika ponadto, że szansa na wystąpienie wady płodu u kobiety w wieku 35-39 lat jest niższa, niż u kobiet między 20 a 24 rokiem życia.
Statystyka PRWWR pokazuje, że wiek matki nie ma nic wspólnego z ryzykiem wystąpienia u potomstwa m.in. małogłowia, wodogłowia, wad nerek czy przepukliny przeponowej.
„To archaizm, a może i łamanie konstytucji”
- Wskazanie wieku jako kryterium do darmowych badań jest archaizmem i nie ma uzasadnienia we współczesnej wiedzy medycznej – potwierdza prof. Mirosław Wielgoś krajowy konsultant ds. perinatologii, czyli dziedziny medycyny zajmującej się opieką nad płodem w czasie ciąży, cytowany w raporcie NIK.
Jego zdaniem obowiązująca organizacja badań prenatalnych może łamać konstytucyjne prawa ciężarnych kobiet.
Tym bardziej, że - co podkreśla ekspert - ryzyko urodzenia dziecka z zaburzeniami chromosomowymi istnieje w każdym wieku, u każdej kobiety.
Co na to resort zdrowia? Posłucha specjalistów, by badania prenatalne były darmowe dla wszystkich?
Na to pytanie biuro prasowe ministerstwa nie udzieliło nam odpowiedzi. Niczego konkretnego nie dowiedzieliśmy się też od samego ministra Konstantego Radziwiłła.
- Nie bardzo wiem, czemu państwo mnie o to pytacie. Minister nie prowadzi żadnych działań w tym zakresie – powiedział szef resortu zdrowia na pytanie dziennikarza TVN24.
Po chwili dodał, że „badania prenatalne są w Polsce darmowe”. – Ciężarne poddawane są szeregowi badań przedurodzeniowych. Takich, które są adekwatne do ich sytuacji.
I tu, zdaniem NIK, jest problem. Bo kobiety po 35 roku życia owszem mogą skorzystać z wachlarza badań profilaktycznych. Młodsze ciężarne będą przebadane jednak tylko, jeżeli lekarz stwierdzi, że są po temu przesłanki medyczne.
NFZ refunduje im co najmniej dwa badania w czasie ciąży: w 12-13 tygodniu (które ma pomóc w ustaleniu wieku ciąży i sprawdzana jest genetyka płodu), w 20-22 tygodniu (badanie połówkowe, podczas którego badane jest m.in. serce). Na podstawie informacji z tych badań, lekarze nie zawsze mają szansę wykrycia wszystkich rozwijających się chorób.
W większości europejskich krajów kobiety mają szerszy dostęp do darmowych badań prenatalnych - niezależnie od tego, czy są medyczne podstawy do ich przeprowadzenia, czy też nie.
- Ciężarne mogą liczyć na darmowe badania biochemiczne lub co najmniej jedno badanie USG - podkreśla Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Ginekolog: Czasem jest już za późno, a wcale nie musi tak być
- Gdyby młodsze pacjentki miały dostęp do badań prenatalnych, można by było uniknąć wielu problemów. Znam przypadki kobiet rodzących dzieci z poważnymi wadami serca, które można byłoby leczyć jeszcze na etapie ciąży i zwiększyć szanse dziecka na normalne życie - mówi Marek Jacaszek, ginekolog z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Dodaje, że wczesne wykrycie choroby płodu pozwala na takie poprowadzenie ciąży, aby ograniczyć ewentualne wady i powstanie nieodwracalnych szkód. Niestety o wielu schorzeniach kobiety i ich lekarze dowiadują się dopiero po porodzie.
Antoś byłby bez szans
O tym, jak ważne są badania prenatalne mogli przekonać się widzowie Faktów TVN, którzy śledzili historię Antosia z wrodzoną przepukliną przeponową. Organy wewnętrzne przesunęły się u niego z jamy brzusznej do klatki piersiowej. Dlatego jego płuca nie mogły się rozwijać.
Antoś nie miałby szans na przeżycie, gdyby nie operacja. Przeszedł ją jeszcze przed przyjściem na świat. Lekarze z Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wszczepili mu mały balonik w tchawicę. Dzięki wytworzonemu ciśnieniu płuca mogły zacząć się rozwijać. Potem trzeba było już tylko wyjąć balonik i czekać na urodziny.
Antoś dziś jest zdrowym i radosnym chłopcem. Czy dzieci wszystkich rodziców będą miały taką szansę?
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź