Nad rzekę mieli - jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledczych - przyjechać wypożyczonym samochodem dostawczym. Wyciągnęli ze strefy bagażowej skatowane ciało, które zawinęli potem w dywan. - Wrzucili ciało z mostu do Bzury, ale utknęło ono na kamieniach - informują prokuratorzy badający sprawę śmierci 49-latka z Aleksandrowa Łódzkiego. O zabójstwo podejrzana jest 28-letnia kobieta i jej o rok starszy partner.
Noc z 12 na 13 listopada. Sąsiedzi 49-latka mieszkającego na jednym z osiedli w Aleksandrowie Łódzkim słyszą "niepokojące odgłosy". Mają wrażenie, że doszło do poważnej awantury w czasie odbywającej się w lokalu imprezy. O swojej wiedzy jednak nie informują służb.
O podejrzanych dźwiękach mówią dopiero dwa dni później siostrze 49-latka, właściciela lokalu, w którym była impreza. Siostra przyjechała na miejsce, bo nie mogła się skontaktować z bratem. Niedługo potem była już na policji i zgłaszała jego zaginięcie.
Funkcjonariusze - jak opowiada nam Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej - weszli do lokalu. I od razu zdali sobie sprawę, że z 49-latkiem musiało stać się coś bardzo złego:
- Na miejscu zauważyli ślady krwi i brak dużego fragmentu dywanu. W wyniku specjalistycznych badań ustalono, że krew była zmywana z podłogi - informuje prokurator.
"Wujek"
W lokalu nie było 28-latki, która od jakiegoś czasu wynajmowała pokój od 49-latka.
- Kobieta nazywała go "wujkiem". Z naszych ustaleń wynika, że kobieta uczestniczyła w nocy z czwartku na piątek w imprezie odbywającej się w mieszkaniu. Był na niej również jej o rok starszy partner - informuje Kopania.
Co stało się potem? Te pytania chcieli zadać im śledczy, dlatego jeszcze tego samego dnia zostali zatrzymani przez policję. Ale zanim przedstawili swoją wersję zdarzeń, jeden z mieszkańców dokonał makabrycznego odkrycia. Pod jednym z mostów w rzece Bzurze pływały zwłoki zawinięte w dywan. Taki sam, jak ten, którego fragment został odcięty w mieszkaniu.
- Na szyi denata stwierdzono ciętą ranę, prawdopodobnie od noża - mówi Kopania.
Piątek
Prokuratorzy zrekonstruowali to, co działo się po czwartkowej awanturze. - Według wstępnych ustaleń śledczych, prawdopodobnie 49-latek został zamordowany podczas imprezy - informuje prokurator. Następnego dnia, w piątek, 28-latka i jej partner mieli pozbyć się ciała. W tym celu zadzwonili do znajomego i poprosili go o wypożyczenie samochodu dostawczego.
- Zawinęli zwłoki w dywan i wywieźli na most nad Bzurą. Następnie zrzucili ciało do rzeki. Zwłoki jednak utknęły pomiędzy kamieniami - opowiada Krzysztof Kopania.
Podejrzani usłyszeli zarzuty w poniedziałek po południu. Po tym, jak skończą składać wyjaśnienia, śledczy wystąpią o zastosowanie środków zapobiegawczych.
Za zbrodnię zabójstwa polski Kodeks karny przewiduje dożywocie.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps