Dobre zdjęcia mówią wszystko o czasie i miejscu, które przedstawiają. Zdjęcia wybitne są poza tym czasem i nie mają granic. Ta fotografia właśnie taka jest. Mogła zostać wykonana 80 lat temu gdzieś w Pensylwanii, ale jest stąd, powstała teraz. To jej siła - mówi w rozmowie z tvn24.pl Spencer Platt, przewodniczący jury konkursu Grand Press Photo, o zwycięskim zdjęciu Rafała Malko, które przedstawia wiec zorganizowany przez związki zawodowe w Stoczni Gdynia.
tvn24.pl: Podczas dekoracji zwycięzców wszyscy, którzy siedzieli na widowni widzieli zabawny obrazek: fotoreporterzy robili zdjęcia laureatom, a ci odpłacali im tym samym. Jednocześnie śmiejąc się, żądali dobrych zdjęć. Trudno było oceniać pracę swoich kolegów?
Zwycięskie zdjęcie przekracza granicę państwa, a tylko najlepsze zdjęcia to potrafią. Kiedy na nie patrzę, widzę statek, który może być z Pensylwanii, Niemiec czy Rosji. Sytuacja, którą przedstawia mogła dziać się w latach 30-tych, albo 60-tych ubiegłego wieku. Ale dzieje się dzisiaj, nie tylko w Polsce. Ta fotografia przekracza czas. sp
I wybraliście zdjęcie Rafała Malko. Co jest najważniejsze w tym "portrecie" szarych i smutnych stoczniowców? Wszechstronność. Zdjęcie bardzo wiele mówi o sytuacji w Polsce. Ale w nim jest coś więcej. Ono przekracza granicę państwa, a tylko najlepsze zdjęcia to potrafią. Kiedy na nie patrzę, widzę statek, który może być z Pensylwanii, Niemiec czy Rosji. Sytuacja, którą przedstawia mogła dziać się w latach 30-tych, albo 60-tych ubiegłego wieku. Ale dzieje się dzisiaj, nie tylko w Polsce. Ta fotografia przekracza czas.
Opowiedziana historia wygrała z dbałością o technikę?
Dzisiaj większość fotografów - zwłaszcza młodych - skupia się na niewłaściwych rzeczach. Starają się naśladować to, co jest w telewizji. Robiąc zdjęcie, myślą obrazami z gier komputerowych i filmów. Niepotrzebnie bawią się kolorem, efektami i nie starcza im czasu na treść. A ona jest najważniejsza, bo zdjęcie musi opowiadać historię. sp
Na zdjęciu część stoczniowców stoi na stalowej motorówce "Samarytance". To był pierwszy statek wybudowany w tej stoczni. On mówi wszystko o bohaterach zdjęcia. Miejsce statku jest na wodzie, a ten dryfuje po ziemi. Muszę przyznać, że widziałem to zdjęcie jeszcze przed przyjazdem do Warszawy i ono nie złapało mnie od razu. Potrzeba trochę czasu, żeby docenić dobre zdjęcie.
Poziom nadsyłanych zdjęć był bardzo zróżnicowany? Zdjęcia, które przeszły selekcję, były bardzo dobre. To one zdecydowały o wysokim poziomie tego konkursu. Ale wiele prac odrzuciliśmy. Dzisiaj każdy myśli o sobie "ja-fotograf". To jest problem. Nie każdy jest fotografem.
Spośród Pana zdjęć, które jest najlepsze? To, które zrobiłem w zeszłym tygodniu. Zawsze tak mówię. Tak dużo wychodzi ich spod mojej ręki, że nie mam czasu, by się do któregoś przyzwyczaić. Takie myślenie nie pozwala stać w miejscu. Jeśli siedzisz w kącie i za bardzo podziwiasz swoje zdjęcia, to tracisz kreatywność. Nawet gdy zdobędziesz jakąś nagrodę, to masz najwyżej dwa tygodnie, by się tym pozachwycać. Później znów musisz udowodnić, że potrafisz... sobie, kolegom, światu.
Rozmawiał Łukasz Orłowski//mat
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24