Wynik referendum nie pozostawia wątpliwości - Kraków nie chce być gospodarzem igrzysk olimpijskich: - Wiedzieliśmy, że tak będzie. Bez sondaży potrafiliśmy ocenić, że 70% mieszkańców nie chce tej imprezy - cieszy się Tomasz Leśniak z inicjatywy Kraków Przeciw Igrzyskom.
Przeciwnicy igrzysk zaczęli świętowanie zaraz po zamknięciu lokali wyborczych. Wkrótce Państwowa Komisja Wyborcza potwierdziła ich przewidywania. Po podliczeniu głosów ze wszystkich komisji okazało się, że przeciw igrzyskom było 69,72 procent osób. Frekwencja wyniosła 35,96 procent więc referendum jest ważne.
Według Leśniaka to dowód na to, że mieszkańcy potrafią wziąć odpowiedzialność za swoje miasto.
- Pomogły nam wybory. W trakcie kampanii trudniej zignorować głos mieszkańców - mówi Leśniak. - To głos za tym, żeby inaczej inwestować w miastach, żeby wydawać pieniądze na rzeczy związane z jakością życia - edukację, służbę zdrowia - dodaje.
Prezydent Krakowa informuje: rezygnujemy
Inicjatorem przeprowadzenia referendum lokalnego dotyczącego zorganizowania przez Kraków igrzysk był prezydent miasta Jacek Majchrowski. Początkowo mówił (jeszcze w trakcie trwania głosowania), że nie wie, czy wynik referendum będzie wiążący, czy ma jedynie charakter konsultacyjny. Ocenił, że ostateczną decyzję powinien podjąć rząd. W poniedziałek rano poinformował jednak, że Kraków zrezygnuje ze starań o igrzyska.
Wielcy wygrani
Od momentu, gdy oficjalnie ogłoszono, że Kraków będzie ubiegał się o organizację zimowych igrzysk olimpijskich Tomasz Leśniak przekonywał, że to pomysł bez przyszłości, który spowoduje więcej wydatków niż zysków. Już w listopadzie domagał się zapytania mieszkańców Krakowa w referendum o to, czy chcą, by w ich mieście odbyły się ZIO 2022.
Wtedy wniosek przepadł w Radzie Miasta. Zamiast tego, miasto zleciło badania opinii społecznej, z których wynikało, że 81 proc. Polaków chciało igrzysk. Potem okazało się jednak, że badanie zrealizowano na 1000-osobowej grupie Polaków z całej Polski.
Inicjatywa nie odpuściła i od kilku miesięcy organizowała spotkania, pikniki i nawet kampanię referendalną, żeby przekonać krakowian do swojego zdania. Kilka dni przed referendum doprowadzili nawet gminę Kraków przed sąd, starając się udowodnić, że miasto hasło kłamie w hasłach na plakatach o igrzyskach.
Przeciwnicy ZIO zbierali też podpisy pod listem otwartym przeciwko organizacji imprezy.
Wynik na "nie"
Liczenie głosów w referendum ze wszystkich obwodów trwało całą noc. Udało się je podliczyć dopiero nad ranem. Jak poinformował nas komisarz wyborczy Jakub Michaluk wyniki po przeliczeniu głosów ze wszystkich komisji przedstawiają się następująco:
Frekwencja na poziomie 35,96 proc.Głosy przeciwko igrzyskom - 69,72 proc.Głosy za metrem - 55,11 proc.Glosy za monitoringiem 69,73 proc.Glosy za szybszym powstawaniem ścieżek rowerowych - 85,18 proc.
Referendum lokalne zakończyło się o godzinie 21. W tym samym czasie co wybory do Parlamentu Europejskiego. Wtedy zaczęło się liczenie głosów.
Całe referendum przebiegało bez problemów. Nie odnotowano łamania ciszy wyborczej.
Co dalej z igrzyskami
Inicjatorem przeprowadzenia referendum lokalnego dotyczącego zorganizowania przez Kraków igrzysk był prezydent miasta Jacek Majchrowski. Sam jednak przyznał (jeszcze w trakcie trwania głosowania), że nie wie, czy wynik referendum będzie wiążący, czy ma jedynie charakter konsultacyjny, a ostateczną decyzję chce zostawić rządowi.
Premier jeszcze w piątek krytykował władze Krakowa, mówiąc, że potraktowały temat niepoważnie, wydając publiczne pieniądze, składając wniosek aplikacyjny do MKOl, a dopiero na końcu pytając krakowian o zdanie.
Tym bardziej, że jeszcze się nie zdarzyło, żeby MKOl potraktował poważnie kandydaturę miasta, którego mieszkańcy są przeciwni organizacji tej imprezy.
Los imprezy wydaje się zatem przesądzony.
Autor: koko/kv/zp / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Stanisław Kołton