Policjanci patrolujący okolice Nowego Targu (Małopolska) zauważyli subaru, którego kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Dali mu sygnał do zatrzymania się, jednak 35-latek zaczął uciekać. Pościg zakończył się, kiedy samochód wylądował w stawie.
35-latek został zauważony przez policjantów na drodze wojewódzkiej 969. - W związku z popełnieniem wykroczenia policjanci dali sygnał do zatrzymania pojazdu – relacjonuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Zamiast się zatrzymać, kierowca subaru przyspieszył. - Zaczął uciekać uliczkami Łopusznej. Policjanci podjęli pościg za uciekinierem, który poruszał się z prędkością 104 km w obszarze zabudowanym – informuje dalej Gleń.
Skończył w jeziorze
Pościg nie trwał jednak długo. Na łuku drogi kierujący subaru stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w ogrodzenie, samochód dachował i wpadł do stawu. Mężczyźnie nic się nie stało i o własnych siłach wyszedł z auta – podaje rzecznik.
Wtedy też wyszedł na jaw powód ucieczki. 35-latek podczas badania alkomatem wydmuchał ponad promil alkoholu. Nie miał też uprawnień do kierowania samochodami.
- Teraz odpowie za popełnione wykroczenia drogowe, kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz niezatrzymanie się do kontroli pomimo wydanego przez funkcjonariuszy polecenia przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 5 lat i zakaz kierowania pojazdami nawet do 15 lat – wylicza Gleń.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Komenda Policji